Idą święta. W wielu - tych najbardziej licznych - parafiach księża zaczęli chodzic po kolędzie! - poinformowała Gazeta Wyborcza.
Dziennik napisał: W małych podwarszawskich parafiach, które liczą po 2 tys. osób, jest zwyczaj, że choinki nie rozbiorą się, dopóki do domu nie przyjdzie ksiądz z błogosławieństwem na Nowy Rok. - Sprawa przedstawia się inaczej, jeśli należy się do parafii, która przerasta możliwości jej duszpasterzy, wtedy nie ma siły - kolęda zaczyna się, gdy o świętach jeszcze nikt nie myśli - rozkładają ręce warszawscy księża. Co dwa lata - to za rzadko Parafia św. Tomasza Apostoła przy Dereniowej liczy 28 tys. parafian. Pracuje w niej tylko siedmiu księży. Kolęda zaczyna się tu więc w październiku. - No cóż, gdyby rozpoczęła się po Bożym Narodzeniu, pewnie potrwałaby do Wielkanocy - żartują parafianie. Pomysł, by podzielić parafię na połowę i odwiedzać wiernych w styczniu i lutym, ale tylko co drugi rok, nie zdał egzaminu, bo wierni się zbuntowali. - Poskarżyli się, że to za rzadko. I słusznie. Przecież wizyty duszpasterskie możemy składać swoim parafianom przez cały rok, nie tylko z okazji Nowego Roku - tłumaczy ksiądz Tomasz Jerzy Król, od 1983 roku proboszcz parafii św. Tomasza. I tak księża wczoraj byli m.in. u mieszkańców przy ul. Dybowskiego. W tym roku prawdziwą styczniową kolędę będą mieć za to mieszkańcy m.in. ulic Kulczyńskiego, Rogozińskiego i Grzegorzewskiej. Anonimowość wielkomiejskiej parafii Wierni są wyrozumiali. - Nie bądźmy drobiazgowi. Ważne, że ksiądz znajduje w ogóle dla nas czas - mówi Wanda Leszczyńska z Miklaszewskiego. Ksiądz był u niej w sobotę. Podobnie uważa wikariusz Wojciech Wójciński z parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu (sam podobnych problemów nie ma, bo parafia liczy 8 tys. wiernych): - Nie ma się co dziwić ursynowskiej parafii. Kolędowanie jest częścią misji kapłańskiej. Odwiedzamy wiernych, bo przede wszystkim troszczymy się o ich duchową kondycję. Księża twierdzą, że kolęda to szansa dotarcia do ,,trudnych domów". - Wiem, co trapi moich parafian. Rozmawiamy o rodzinie, dzieciach, ale też coraz częściej o braku pracy - mówi nam jeden z księży. Niestety, wielkomiejskie parafie są często anonimowe. W jedno popołudnie ksiądz musi odwiedzić nawet ok. 50 mieszkań w bloku. Wierni często nawet się nie orientują, kto ich odwiedza. Kilku mieszkańców Miklaszewskiego twierdziło, że odwiedził ich sam proboszcz Król, tymczasem był to któryś z wikariuszy. Wielu też kolęda kojarzy się wyłącznie z kopertą. Choć księża z parafii św. Tomasza zastrzegają, że jeśli parafian nie stać na wspomożenie kościoła, to nie muszę tego robić.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.