Z prałatem Henrykiem Jankowskim na temat jego odejścia z parafii św. Brygidy rozmawiał już jeden z księży wyznaczonych do tego przez arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego - dowiedział się nieoficjalnie Dziennik Bałtycki.
Gazeta napisała: Duchowny nakłaniał prałata do dobrowolnego odejścia z parafii. Jak ustaliliśmy, chodzi o księdza infułata Stanisława Bogdanowicza, proboszcza bazyliki Mariackiej. Ksiądz rozmawiał z Henrykiem Jankowskim telefonicznie. Do tej pory w sprawie odejścia prałata obaj nie spotkali się w cztery oczy. Z naszych informacji wynika, że ksiądz infułat użył sformułowania, iż "świat nie kończy się na bazylice". Wiemy też, że ksiądz proboszcz uspokajał Jankowskiego, że w Centrum Ekumenicznym Sióstr Brygidek, gdzie miałby pełnić posługę kapłańską, "też jest wiele do zrobienia". Wczoraj udało nam się skontaktować z infułatem Bogdanowiczem, który jednak zastrzegł, że o sprawie księdza Jankowskiego nie będzie rozmawiał. - Proszę mnie zrozumieć. Zostałem wyznaczony przez arcybiskupa Gocłowskiego do rozmów z prałatem Henrykiem i obowiązuje mnie tajemnica. To jest bardzo delikatna sprawa i wymaga spokoju - powiedział nam ksiądz Stanisław. Bogdanowicz nie chciał też odpowiedzieć na pytanie, kiedy w sprawie księdza Jankowskiego zapadną konkretne decyzje. - To już ode mnie nie zależy. Proszę pytać arcybiskupa - odparł infułat. Metropolita gdański Tadeusz Gocłowski był do czasu zamknięcia tego wydania "Dziennika" nieuchwytny dla reporterów. Wczoraj miał bardzo napięty rozkład zajęć. Od rana przyjmował gości w związku ze swoimi imieninami. Po południu uczestniczył w pogrzebie ojca jednego z księży. Jak się dowiedzieliśmy, rano arcybiskupa odwiedziło kilkadziesiąt osób, w tym nie tylko duchowni, ale też lokalni samorządowcy. Spotkanie z arcybiskupem rozpoczęło się od porannej mszy, a następnie życzenia składano w auli kurii. Kilka osób, które pytaliśmy o szczegóły uroczystości potwierdziło nam, że Henryk Jankowski pojawił się u arcybiskupa. Wiadomo, że co roku składa metropolicie życzenia.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.