Gdyby Kościół nie budował pokoju i nie rozbrajał ludzkich serc, ziemia byłaby piekłem - tak werbista ks. Edward Konkol, prezes Stowarzyszenia "Droga" skomentował oskarżenie min. Magdaleny Środy, że katolicyzm pośrednio przyczynia się do przemocy wobec kobiet.
Przez Stowarzyszenie, które założył zakonnik w Białymstoku, przewija się 4,5 tys. osób rocznie, w tym wiele kobiet - ofiar przemocy. Trudno zrozumieć niechęć i agresję do Kościoła ze strony ludzi, którzy nic o Kościele nie wiedzą. Niech przyjadą tu i zobaczą, co robimy, niech przyjrzą się owocom - stwierdził ks. Konkol. - Żal mi osoby, która nosi w sobie taką niechęć, złe uczucia przecież zżerają, musi jej być bardzo ciężko z takim balastem. Przyznał, że wśród osób przejawiających agresję w stosunku do katolicyzmu są osoby zranione przez ludzi identyfikujących się z Kościołem, ale przenoszenie złych doświadczeń na wielką wspólnotę chrześcijan staje się ich osobistym dramatem. Werbista opowiedział o doświadczeniach z pracy z rodzinami dysfunkcyjnymi - w ubiegłym roku pomoc ze strony Stowarzyszenia otrzymało 604 kobiety - ofiary przemocy. Takim osobom zapewnia się przede wszystkim bezpieczne miejsce, w którym mogłyby się schronić przed przemocą. W ośrodkach, prowadzonych przez Stowarzyszenia "Droga" mogą nocować matki z dziećmi. Taka kobieta musi poczuć, że nie jest sama, że ma oparcie w naszych współpracownikach - tłumaczył ks. Konkol. Następnym krokiem jest zapewnienie terapii - ofiary agresji mają poczucie winy, więc leczenie polega na uświadomieniu im, że racja jest po ich stronie, a nie po stronie agresora. Dalszym etapem jest docieranie do "agresora" i podjęcie terapii całej rodziny. Ks. Konkol twierdzi, że w zdecydowanej większości przypadków udaje się wyleczyć całą rodzinę, usunąć przyczynę agresji (alkoholizm, patologiczną zazdrość, zaburzenia). Jednak jeżeli nie ma na to nadziei, wówczas wkraczają prawnicy - udzielają rad, jak zaskarżyć znęcającego się członka rodziny, jak doprowadzić do jego eksmisji. - Jest to ostateczność, tylko ok. 10 proc. spraw jest tak rozwiązywanych, gdyż wystąpienie na drogę prawną potęguje agresję. Proszę sobie wyobrazić, że w Białymstoku wzrośnie agresja w 4,5 tys. ludziach, wobec których wszczęto postępowania karne. Oni kiedyś "dopadną" żonę, która ich oskarżyła. My staramy się ich agresję rozbroić, a leczyć rany ofiar - podkreśla. - Nie zajmujemy się wyizolowanymi osobami, a całą wspólnotą. Zapytany, czy rzeczywiście księża radzą kobietą by pokornie znosiły przemoc ze strony mężów, o co się ich oskarża, ks. Konkol zapewnił, że właśnie księża kierują ofiary do ośrodków Stowarzyszenia, ale robią to także Ośrodki Pomocy Społecznej. - Pomagamy w odbudowie rodzin z samego dna. Ciągle widzimy, jaką moc przemiany życia i leczenia ran daje Bóg. Szkoda, że ludzie, którzy atakują Kościół nie wiedzą, co naprawdę on niesie, jaką siłę i niepodatność na agresję, wolność serca. Trzeba samemu doświadczyć mocy Boga, życzę tego z całego serca pani Środzie. A jeśli chce wiedzieć, czy Kościół pomaga kobietom, niech do nas przyjedzie. Stowarzyszenie Pomocy Osobom Zagrożonym Uzależnieniem i Uzależnionym "Droga" założył w 1991 r. werbista ks. Edward Konkol SVD, który od 1986 jest duszpasterzem dzieci ulicy i młodocianych narkomanów w Białymstoku. Obecnie Stowarzyszenie realizuje w województwie podlaskim 9 projektów, m.in. Świetlicę Środowiskową, pomaga mieszkańcom z byłych PGR-ów, prowadzi Centrum Integracji Społecznej. Program "Etap" skierowany jest do młodzieży zagrożonej narkomanią i przestępczością, zaś "Nasz dom" nastawiony jest na pomoc rodzinom dysfunkcyjnym.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.
W Dar es Salaam w Tanzanii spotkali się przywódcy krajów Afryki Wschodniej.