Chrześcijanie stanowią zaledwie 2% mieszkańców Ziemi Świętej. Miejscowi biskupi wyrażają zaniepokojenie, że może dojść do sytuacji, kiedy Ojczyzna Jezusa stanie się muzeum sanktuariów, w której zabraknie świadków wiary.
W nawiązaniu do świąt Bożego Narodzenia izraelskie biuro statystyczne podało, że w Izraelu żyje 145 tysięcy chrześcijan, co stanowi niewiele ponad 2% mieszkańców kraju. Podobnie jest w Autonomii Palestyńskiej – chrześcijan jest niecałe 2% wszystkich Palestyńczyków. Przyrost naturalny wśród chrześcijan - tylko 1,4%, jest znacznie mniejszy niż wśród Żydów, muzułmanów i Druzów. Niepokój biskupów budzi emigrowanie chrześcijan z Ziemi Świętej. Z rejonu Betlejem wyjechało w ostatnich czterech latach ponad dwa tysiące osób. Obecnie więcej chrześcijan palestyńskich żyje w Montrealu niż w Jerozolimie. Patriarcha łaciński Michel Sabbah podkreślił - w czasie homilii na pasterce w Betlejem - że życie chrześcijan w Ziemi Świętej jest Bożym powołaniem, a szczególną misją wiernych jest dawanie świadectwa żywej wiary w Chrystusa, który narodził się, żył, umarł i zmartwychwstał w tej ziemi. Troską biskupów jest zachowanie żywych wspólnot kościelnych, aby Ziemia Święta nie stała się muzeum sanktuariów i pamiątek, bez świadków wiary. Coraz częściej duszpasterze mówią o kryzysie rodziny chrześcijańskiej w Ziemi Świętej, którego przejawami są: uleganie procesom laicyzacji, emigrowanie ze swojej ziemi, kryzys tożsamości i w sferze przekazywania życia. W obliczu tych problemów konieczne jest pogłębianie formacji wiary chrześcijańskich rodzin.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.