Nie będzie Misterium Męki Pańskiej na Cytadeli w Poznaniu - informuje Gazeta Wyborcza. Chętnych do ogladania wielu, do pracy niewielu.
- Czuję się zmęczony. Organizacja takiego wydarzenia to wielka odpowiedzialność - mówi Artur Piotrowski, reżyser i pomysłodawca widowiska. - A dlaczego misterium powinno się odbyć? - pyta prowokacyjnie Piotrowski. Tysiące poznaniaków, które od 1998 r., przez sześć kolejnych lat przychodziły w wielkopiątkową noc na Cytadelę, doskonale znają odpowiedź na to pytanie. - To wydarzenie pozwalało mi w duchowy sposób przeżyć Wielkanoc. Mimo tłumów i kurzu miało ono przede wszystkim religijny charakter - opowiada pani Dorota, która w uroczystościach uczestniczyła od początku. Nie tylko pieniądze Organizatorami przedstawienia byli od początku młodzi ludzie, zrzeszeni w salezjańskim Duszpasterstwie Akademickim Don Bosco. W zeszłym roku przeszkodził im brak pieniędzy. Przynajmniej taką przyczynę podawali oficjalnie. - Gdybyśmy wzięli się za to wcześniej, pewnie udałoby się nam zgromadzić środki - dementuje Piotrowski. Niestety, zabrakło też rąk do pracy. W tym roku jest podobnie. - Od początku to ja byłem osobą odpowiedzialną za organizację widowiska. Musiałem je nie tylko wyreżyserować, ale także zapewnić oświetlenie, nagłośnienie, sponsorów - wylicza Piotrowski - Pomagali mu ludzie, których zapalałem do pracy - dodaje. Czasy studenckie minęły, młodzież ukończyła studia, znalazła pracę. - Mnie w październiku stuknie trzydziestka. A chciałbym zrealizować też inne projekty, np. film "Chłopcy z Wronieckiej" - mówi Piotrowski. Jakie efekty? A dlaczego nie udało się znaleźć kontynuatorów? Czyżby grupa organizatorów była zbyt zamknięta, nie chciała dopuszczać do swego grona niewtajemniczonych? Piotrowski zaprzecza. - Nie myśleliśmy nawet o wychowywaniu następców. Nie zakładaliśmy, że będziemy organizować misteria przez lata - wyjaśnia. Według Michała Cieślaka, który przez sześć lat wcielał się w rolę apostoła, pasja miała być z początku duchowym przeżyciem dla grupy bezpośrednio zaangażowanych osób i kilkuset obserwatorów. - Zamieniła się w gigantyczne show. Niektórzy przychodzili, by popatrzeć, jakie efekty specjalne przewidzieliśmy w tym roku - stwierdza Cieślak. Nie można było rozczarować tłumów. Ale energia młodych ludzi stopniowo wyczerpywała się. - Nie mogliśmy też przekazać organizacji misterium w ręce jakiejś agencji artystycznej. Bo przecież nie o to chodzi - zaznacza Piotrowski. Powróci Już teraz jednak zapowiada, że widowisko powróci. Trzeba tylko stworzyć struktury organizacyjne, które pozwolą na sprawne przygotowywanie wydarzenia. Być może już przed Wielkanocą w sklepach pojawi się płyta, ze ścieżką dźwiękową z przedstawień. Piotrowski planuje też wydanie albumu dokumentującego historię misteriów. A gdyby już teraz znalazła się grupa ludzi, którzy podjęliby się zorganizowania wydarzenia? - Musiałbym się z nimi spotkać, poznać ich motywacje - podkreśla Piotrowski. - O Misterium myślę codziennie, zżyłem się z nim jak z własnym dzieckiem. Nie powierzyłbym go komukolwiek - wyznaje.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.