Szwedzki rząd przedstawił wczoraj projekt ustawy, zgodnie z którą lesbijki zyskują prawo do sztucznego zapłodnienia i zapłodnienia in vitro w placówkach publicznej służby zdrowia - informuje Rzeczpospolita.
Dwie kobiety żyjące wspólnie w rejestrowanych związkach nabywają te same prawa do sztucznego zapłodnienia, co kobiety w związkach heteroseksualnych. Za rodziców dzieci w związkach lesbijskich uznaje się dwie kobiety, które najpierw wyrażą zgodę na sztuczne zapłodnienie. Obydwie matki mają te same prawa i obowiązki wobec dziecka, które od 18. roku życia może ubiegać się o ujawnienie danych o swoim biologicznym ojcu. Za projektem ustawy opowiadają się socjaldemokraci, lewica i Zieloni. Przeciwko są chadecy. - Socjaldemokraci chcą usankcjonować od razu na początku rezygnację z ojca. Do tego jednak, zostało poczęte dziecko, potrzeba mamy i taty. Tego nawet socjaldemokraci nie mogą zmienić - orzekł lider chadeków Göran Hägglund. Tasso Stafilidis, poseł Zielonych, stwierdził, że ustawa, która ma wejść w życie 1 lipca, idzie z duchem czasu. - Lesbijki coraz częściej poddają się zabiegowi sztucznego zapłodnienia w swoich domach albo za granicą - dodał.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.