Austriacka prokuratura w 1953 roku ostrzegała władze Paragwaju, przed Janem Kobylańskim, który tam wyemigrował. Prokurator generalny Austrii określił go jako "niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego szpiega" - poinformowały Wiadomości TVP.
Według dokumentów, do których dotarły Wiadomości TVP, Austriacy mieli informować, że Kobylański "handlował materiałami strategicznymi ze Związkiem Radzieckim, środkami odurzającymi, bronią i fałszywymi paszportami". "Wiadomości" nie podały źródła swoich informacji. "Mam za mało przesłanek, by tak twierdzić" - tak szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej Witold Kulesza odpowiedział na pytanie, czy może być związek między wnioskiem austriackich władz do Paragwaju, a zaginięciem mniej więcej w tym samym czasie akt polskiego śledztwa przeciwko Kobylańskiemu za tzw. szmalcownictwo. Od jesieni 2004 r. pion śledczy IPN prowadzi postępowanie sprawdzające ws. domniemanego wydawania podczas wojny ukrywających się Żydów w ręce Gestapo przez Jana Kobylańskiego - dziś polonijnego biznesmena z Urugwaju i sponsora Radia Maryja i TV Trwam. "Rzeczpospolita" napisała, że od 1947 r. do 1954 r. prokuratura w Warszawie ścigała Kobylańskiego za kolaborację z Niemcami. Z odnalezionych przez "Rzeczpospolitą" dokumentów sądowych wynika, że Leokadia Sarnowska zeznała, iż w 1943 r. Janusz (dziś używa imienia Jan) Kobylański obiecał żydowskiej rodzinie Szenkerów wyrobienie - za sporą sumę w złocie - fałszywych dokumentów. Słowa jednak nie dotrzymał, a w kryjówce Szenkerów pojawiło się gestapo. Prokuratura zamknęła sprawę w 1954 r. z powodu nieodnalezienia Kobylańskiego (który nie wrócił po wojnie do Polski). Prezes IPN Leon Kieres powiedział, że w 1955 r. akta sprawy Kobylańskiego zaginęły i wobec tego nie wiadomo na pewno, czym się zakończyło wtedy postępowanie. Dlatego od jesieni 2004 r. - po pierwszych informacjach mediów o podejrzeniach co do sponsora Radia Maryja - trwają sprawdzenia w IPN. W zależności od wyników sprawdzeń, Kieres nie wyklucza wznowienia postępowania wobec Kobylańskiego, chyba że w latach 50. został on skazany - bo dwa razy nie wolno nikogo sądzić. W czerwcu 2004 r. "Gazeta Wyborcza" opisała działalność dzisiejszego milionera 82-letniego Kobylańskiego, nazywanego przez "GW" "chorobliwym antysemitą". Według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników - twierdzi "GW". Według niej, nazwiska Kobylańskiego nie ma w obozowych dokumentacjach. "GW" sugeruje, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej. W latach 80. zajął się on działalnością polonijną. Przez dziesięć lat był nawet honorowym konsulem RP. Z funkcji tej usunął go w 2000 r. szef MSZ Władysław Bartoszewski. Powodem było m.in. bezpardonowe atakowanie przez Kobylańskiego polskich ambasadorów w Ameryce Południowej. Kobylański "zasłynął" też, przyłączając się do oszczerstw pod adresem Jana Nowaka-Jeziorańskiego, które rozpowszechniał Moskal. "GW" podkreśla, że dzięki pieniądzom Kobylańskiego o. Tadeusz Rydzyk buduje w Toruniu nowe studio swojej telewizji Trwam. Minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas powiedział w Toruniu, że najprawdopodobniej wystąpi o ekstradycję multimilionera Jana Kobylańskiego.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.