O. Hejmo brał pieniądze od niemieckiego agenta - donosi Polska Agencja Prasowa powołując się na włoską prasę.
Największe włoskie gazety zamieszczają w piątek wywiady z dominikaninem ojcem Konradem Hejmą. Dziennikowi "Corriere della Sera" powiedział on o rozmowie księży w obecności Jana Pawła II na temat agentów nasłanych przez władze komunistyczne, kiedy zarówno papież, jak on sam mówili, że wiedzą o takich swoich "aniołach stróżach" Z kolei dziennikowi "La Repubblica" opiekun polskich pielgrzymów wyznał, że kiedy Instytut Pamięci Narodowej publicznie zarzucił mu współpracę z PRL-owskimi służbami specjalnymi, jego "przyjaciel arcybiskup Stanisław Dziwisz poradził mu unikać mediów". Jan Paweł II wiedział, że jest szpiegowany Jak relacjonował Hejmo dziennikowi "Corriere della Sera", w 1984 roku powiedział Janowi Pawłowi II przy obiedzie wraz z innymi księżmi o tym, że każdy z nich ma, jak to ujął, "anioła stróża", nasłanego przez komunistyczny rząd. "Kiedy powiedzieliśmy to Ojcu Świętemu, on także przyznał, że wie o istnieniu szpiegów i że wokół niego też byli tacy ludzie, także w Krakowie" - podkreślił o. Hejmo. Dodał, że wtedy przy stole opowiedział o swoim "opiekunie" Andrzeju (dotąd w wywiadach mówił o nim jako o panu M. z Niemiec, wyciągającym od niego informacje na temat Watykanu). Obecnie - jak wyjaśnił - podejrzewa go o to, że pracował dla tajnej NRD-wskiej policji Stasi. Dominikanin poinformował, że w środę zadzwoniła do niego żona tego człowieka z wiadomością, że zmarł i nie chciał przed śmiercią otrzymać sakramentów. Abp Dziwisz radzi: unikaj mass mediów - Papież by mnie teraz bronił - powiedział ojciec Hejmo dziennikowi "Corriere della Sera". Oświadczył, że otrzymywał pieniądze tylko od księży, dla których pracował. Tymczasem w wywiadzie dla rzymskiej gazety "La Repubblica" przyznał, że na początku lat 80. przyjmował pieniądze także od niemieckiego agenta, ale za pośrednictwem innych księży oraz miał kościelne stypendium w wysokości 50 dolarów miesięcznie. Na łamach tej samej gazety ojciec Hejmo przyznał, że arcybiskup Stanisław Dziwisz, którego uważa za swego przyjaciela, poradził mu w tych dniach, by "zachować spokój, nie robić zamieszania, trzymać się z dala od mass mediów i myśleć o tym, jak się bronić". Powiedział także, że agent z Niemiec przekazywał mu pieniądze za pośrednictwem znajomych księży. Na pytanie Marco Politiego, czy rozmawiał z nim kiedykolwiek na temat zamachu na Jana Pawła II w 1981 roku, ojciec Hejmo odparł: - Nic nie pamiętam. To był skomplikowany czas. Wyraził opinię, że jego praca w Rzymie dobiega końca, ale - jak zaznaczył - dlatego, że na papieskie audiencje przyjeżdża teraz już mniej pielgrzymów z Polski. - Ta praca niedługo się skończy - dodał. Zakłopotanie w Watykanie W zamieszczonym obok w rzymskiej gazecie komentarzu Politi napisał, że wprawdzie Watykan oficjalnie nie zareagował na doniesienia z Warszawy, ale panuje tam z tego powodu ogromne zakłopotanie. Według niego nieoficjalnie pojawiły się dwa stanowiska: zignorować całą sprawę albo wydać komunikat, w którym podkreślono by, że ojciec Hejmo nigdy nie pracował w instytucji podległej Watykanowi. Ostatecznie zwyciężyła pierwsza opcja: milczenia - podkreślił Politi.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.