Dziennikarze naruszali reguły etyki w swoich przekazach nt. współpracy księży ze służbami specjalnymi PRL - uważa Rada Etyki Mediów.
Taki osąd zawarła w komunikacie, w którym ubolewa, że media - dezinformując społeczeństwo - przyczyniają się do zahamowania procesu odtajniania dokumentów SB. "Rażące były próby fałszywego sugerowania odbiorcom, że Leon Kieres przetrzymywał wspomniane materiały przez 4 lata nie chcąc ich ujawnić" - czytamy w komunikacie REM. "Dotyczy to np. programów Moniki Olejnik Prosto w oczy, porannych audycji Jacka Żakowskiego w radio Tok FM. Również inne media - m.in. tygodnik Wprost - nie powstrzymały się od powiększania dezinformacji". Rada zwraca uwagę, że "w sprawach tak istotnych jak prawda o wspólnej przeszłości, tak bolesnych i tak poruszających jak każde podejrzenie o zdradę - wymagana jest szczególna staranność dziennikarzy". REM uważa, że w sytuacji, gdy procesy odtajniania dokumentów służb specjalnych PRL, oczekiwane przez większość społeczeństwa, przybierają na sile, dziennikarze winni rozpoznawać i tłumaczyć mechanizmy gier, które zmierzają do zahamowania tego procesu, a nie stawać się ich narzędziem. Członków REM powołuje Konferencja Mediów Polskich, którą tworzą przedstawiciele czołowych środków przekazu w Polsce. Inicjatorem powstania Konferencji był w 1994 r. duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski. Obecnie przewodniczącą Rady Etyki Mediów jest Magdalena Bajer.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.