Nie tylko parlamentarzyści kłócą się o Dzień Papieski. Wątpliwości wyraża też Kościół - twierdzi Gazeta Wyborcza.
- Byłbym przeciwny temu, żeby ustawowy Dzień Papieski ograniczył się do hałaśliwego świętowania wielkiego Papieża bez wnikania, o co mu tak naprawdę chodziło - mówi ks. Michał Czajkowski. Projekt zgłoszony przez dziesięciu posłów SLD-UP, Samoobrony i LPR wywołał w piątek w Senacie niemałą burzę. Przed głosowaniem salę opuściło kilku senatorów i pojawiły się obawy co do kworum. Ostatecznie za przyjęciem ustawy o ogłoszeniu 16 października Dniem Papieża Jana Pawła II opowiedziało się 48 senatorów, przeciwnych było dwóch, a trzech wstrzymało się od głosu. Sejm zajmie się nią na następnym posiedzeniu. Co o propozycji senatorów mówi Kościół? W maju z prośbą o zajęcie stanowiska w kwestii Dnia Papieskiego senatorowie zwrócili się do Konferencji Episkopatu Polski. Episkopat nie zabrał jednak oficjalnie głosu. - Dzień Papieski był, jest i będzie obchodzony w Kościele w Polsce niezależnie od tekstu ustawy. Warto zwrócić uwagę, że od kilku lat wiąże się on także z konkretnymi akcjami charytatywnymi. Parlament jest autonomiczny w swojej działalności, może podejmować takie decyzje, jakie uzna za stosowne. W czasie ostatniego, czerwcowego zebrania plenarnego biskupi powstrzymali się też od dyskusji co do motywacji wprowadzenia przy tej okazji dnia wolnego od pracy - powiedział nam w poniedziałek ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu Polski. Podobne obiekcje wyrażają zarówno duchowni, jak i katoliccy działacze. - To dosyć mizerna forma uczczenia pamięci Karola Wojtyły. Jeśli parlamentu nie stać na głębsze przemyślenie spuścizny papieskiej, to wielka szkoda - mówi Piotr M. Cywiński, prezes warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej i prezes na Europę federacji Pax Romana. - W tym gmachu w 1999 roku Jan Paweł II mówił o moralnym przesłaniu "Solidarności", dobru wspólnym, trosce o rodzinę i życie ludzkie. Widzę tu parlamentarne pola do uczczenia tego wielkiego człowieka ciekawsze od ustanawiania dodatkowego święta - wyjaśnia. Już w kwietniu sceptycznie pomysł ustanowienia kolejnego święta narodowego oceniał abp Stanisław Gądecki, wiceprzewodniczący Episkopatu: "Święto narodowe większość pojmuje jako czas wolny od pracy, a tutaj powinno być coś odwrotnego - czas pracy dla człowieka i nad sprawą człowieka, a nie czas, w którym się będziemy zatrzymywać, medytować przez trzy minuty i potem wszystko poleci swoją własną drogą". O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zdaniem abp. Gądeckiego nadanie większego rozmachu fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia przyznającej stypendia dla młodzieży z ubogich rodzin. Przed "gigantomanią" i rywalizacją w oddawaniu hołdu ostrzegał też parę dni po śmierci Jana Pawła II abp. Józef Życiński, komentując mnożenie w Polsce pomników Papieża. Swoje stanowisko wyraził w liście z 15 maja Episkopat: "Oby Jego pomniki odznaczały się naprawdę wysokim poziomem artystycznym, oby nas urzekały swym blaskiem. Pamiętajmy jednak, że cenniejszym pomnikiem będą inicjatywy". Czy nowa ustawa stanie się kolejnym pomnikiem? - Będzie to udany Dzień Papieski, jeśli nie sprowadzi się go do godzin wolnych od pracy, ale spędzimy go na refleksji nad dziedzictwem Papieża i nad naszymi zadaniami z nim związanymi. - uważa ks. Czajkowski. - Świętowanie nie zwalnia od działania.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.