30-letni ksiądz z parafii koło Sokala na Ukrainie znalazł się w grupie złodziei samochodów, których niedawno zatrzymała milicja lwowska.
Poinformowała o tym milicyjna służba prasowa. Na ślad przestępstwa stróże prawa wpadli podczas działań operacyjnych, gdy poszukiwano samochodu, skradzionego z garażu inwalidy - mieszkańca górniczego miasteczka Sosnówki. Złodzieje zaproponowali mu następnie wykupienie jego własnego pojazdu za 1100 dolarów. Wkrótce potem u jednego z miejscowych kapłanów znaleziono miejsce przechowywania kradzionych aut i wielu części do nich. Ustalono, że przestępcy działali w kilku rejonach na północy obwodu lwowskiego i specjalizowali się w kradzieży niezbyt drogich samochodów prywatnych bezpośrednio z garaży. Doprowadzenie skradzionego samochodu do kryjówki było ułatwione dzięki temu, że za jego kierownicą siedział duchowny, który nie zwracał na siebie szczególnej uwagi milicjantów. Dopóki trwa śledztwo, nie chcemy mówić, do którego z Kościołów należy zatrzymany ksiądz - powiedziała KAI rzeczniczka prasowa oddziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy w obwodzie lwowskim Olha Detiuk. - Księża rzymskokatoliccy nie trudnią się takimi sprawami jak handel samochodami i temu podobne procedery ani nie uczestniczą w przemycie kradzionych pojazdów czy innego mienia - stwierdził w rozmowie z KAI biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej Marian Buczek. Dodał, że "celnicy często stwierdzają nielegalny przewóz alkoholu czy papierosów przez duchowieństwo, ale dzięki Bogu, nie są to kapłani łacińscy".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.