Jedno z najstarszych stowarzyszeń laikatu kościelnego chce promować w wyborach swoich członków startujących z różnych list - twierdzi GazetaWyborcza.
- Nie jest to sprzeczne z linią Episkopatu, nie popieramy przecież konkretnej partii - mówi prezes Akcji Halina Szydełko Akcja Katolicka wydała odezwę przedwyborczą. Apeluje o oddawanie głosów na "osoby wierne wartościom chrześcijańskim oraz kompetentne, posiadające znajomość instytucji życia publicznego i otwarte na dialog". Zaznacza przy tym, że takich ludzi "znajdziemy również w Akcji Katolickiej, stowarzyszeniach i ruchach kościelnych". Prezes Halina Szydełko, z zawodu prawniczka: - Proszę się nie dziwić, że popieramy swoich ludzi, skoro od dziesięciu lat ich przygotowywaliśmy. Nie występują oczywiście pod szyldem Akcji Katolickiej, będą działać na własny rachunek, ale my na nich wskazujemy. Nie jest to sprzeczne z linią Episkopatu, nie popieramy przecież konkretnej partii. Organizacja, chociaż liczy ok. 35 tys. członków, dotychczas nie zaznaczała swojej obecności w sferze publicznej. - Gdzie ja ostatnio widziałem kogoś z Akcji Katolickiej? To obecnie twór sztuczny, nadmuchany. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a trudno się przyznać, że Akcja nie wypaliła. Wszystko kończy się na kłótniach i przepychankach w parafiach - powiedział nam kapłan jednej z diecezji. Halina Szydełko: - Zdajemy sobie sprawę, że nas niezbyt widać. Czasem nawet w Akcji ludzie nie wiedzą, co się dzieje. Zamierzamy bardziej nagłaśniać to medialnie. Zainteresowała się nami międzynarodowa AK, podjęliśmy współpracę z Litwinami. Stowarzyszenie powołane przez Piusa XI w 1922 r. encykliką "Ubi arcano" miało zahamować proces laicyzacji. W Polsce Episkopat stworzył Akcję w 1930 r. Zaczęła wchłaniać istniejące już organizacje. Akcja deklarowała, że nie jest organizacją polityczną, jednak uważano ją za formację radykalnie prawicową. Po półwiecznej przerwie, w 1996 r., Akcję reaktywowano z inicjatywy prymasa Glempa. Jej pierwszym asystentem kościelnym został bp Piotr Jarecki. Składając rezygnację w 2003 r., ogłosił "testament" - szczere i gorzkie rozliczenie z kilkuletnią działalnością organizacji. "Nazwa bez treści, przynależność bez rozeznania charyzmatu, kolejne zrzeszenie laikatu i nic więcej, brak ludzi młodych" - czytamy w nim. - Kłopot katolicyzmu polskiego polega na tym, że jest nazbyt pietystyczny, duchowy, a za mało społeczny. Udział katolików w życiu społecznym jest o wiele za mały w stosunku do ich liczebności. Akcja Katolicka mogłaby tu dużo wnieść - mówi Marcin Przeciszewski, prezes KAI. Akcja Katolicka nie ma konkretnego programu, który odróżniałby ją od innych stowarzyszeń, np. od Caritasu. Prowadzi na niewielką skalę działania charytatywne. - Wciąż brakuje działania, sporo parafialnych oddziałów ogranicza się jedynie do modlitwy, wykładów, a to jeszcze za mało - mówiła Halina Szydełko podczas ostatniego zjazdu Akcji. Oddziały diecezjalne nie wykraczają z inicjatywami poza własny region. Akcja legnicka organizuje wakacje dla młodzieży, wykłady na temat samorządności dla rolników, warsztaty dla bezrobotnych. - Chcemy zajmować się działalnością niezwiązaną ściśle z Kościołem - mówi ks. Jan Klinkowski, diecezjalny asystent kościelny Akcji. - Na przykład promocją regionu - urządzamy wycieczki, rajdy rowerowe. Po II Soborze Watykańskim rola świeckich w Kościele znacznie wzrosła. Jak grzyby po deszczu powstawały nowe wspólnoty. Reaktywowana Akcja jest dla wielu reliktem przeszłości, ma niewielką siłę przyciągania. Jej prezesa mianuje Episkopat spośród kandydatów wskazanych przez Radę Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej. Zdaniem Przeciszewskiego to właśnie jest główną przyczyną braku zainteresowania Akcją ze strony ludzi młodych. - Dla naszych czasów charakterystyczne jest to, że ludzie najchętniej odnajdują się w ruchach oddolnych wokół charyzmatycznych liderów. Wstępują do ruchów, które się rozwijają. Problem z Akcją Katolicką polega na tym, że jest to struktura tworzona przez Kościół hierarchiczny. Niektórzy mają trudność, żeby zaangażować się w tego rodzaju organizację. Dlatego Akcja ma mniejszy dynamizm. W dwudziestoleciu międzywojennym był to potężny ogólnospołeczny ruch, liczył ok. 700 tys. członków. Teraz jej miejsce wypełniły nowe wspólnoty, jest ich przecież 250 - mówi Przeciszewski.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.