Głowa Kościoła katolickiego w Rwandzie, arcybiskup Thaddee Ntihinyurwa, jest przesłuchiwany w Kigali jako świadek masakry, która miała miejsce od kwietnia do czerwca 1994 r. w parafii Nyamasheke na wschodzie kraju - twierdzi Rzeczpospolita.
W tym czasie był biskupem diecezji Cyangugu i jeszcze dzień przed tragicznymi wydarzeniami udzielał wiernym komunii świętej w kościele, gdzie wkrótce ich zamordowano. 13 i 14 kwietnia biskup odprawił mszę w otoczonej przez wojsko katedrze. Wierni szukali tam schronienia, ale duchowny kazał im wyjść i pójść na stadion Kamarampaka. Pilnował, by wykonali jego polecenie. Według ocalonych miał trzy listy z ich nazwiskami - jedną dla siebie, jedną dla Emmanuela Bagambiki (odpowiedzialnego za masakry na Tutsi z 1992 r.), a jedną dla żandarmerii. Na stadionie zginęło wielu reprezentantów rwandyjskiej elity, wykształconych młodych ludzi i biznesmenów. Zanim doszli na miejsce kaźni, przeczuwając swój los, śpiewali pieśni pogrzebowe. Jak uważa brytyjska organizacja pozarządowa - African Rights - broniąca praw człowieka na Czarnym Lądzie, duchowny winny jest śmierci ponad 600 wiernych, którzy na jego polecenie przeszli na stadion, i kilkunastu tysięcy osób, zmasakrowanych między 15 a 17 kwietnia. Arcybiskupowi zarzuca się także, że nie zareagował, kiedy w ciągu kolejnych trzech miesięcy w innych jego parafiach zamordowano 800 tys. katolików. Oprawcami byli członkowie większościowej grupy etnicznej Hutu, z której wywodzi się Ntihinyurwa. Inne osoby duchowne również są podejrzewane o udział w masakrze. Większość morderców popierała Narodowy Ruch Republikański dla Demokracji i Rozwoju. Mimo ostrej reakcji Watykanu na ołtarzach kościołów Rwandy zabijano dzieci, kobiety i mężczyzn. Przed masakrą katolicy stanowili około 60 proc. ludności. Wciąż stanowią większość, jednak po tragicznych wydarzeniach wielu zaczęło przechodzić na islam. Tracili wiarę, bo widzieli, że giną z rąk swoich kapłanów, a muzułmanów nikt nie morduje. Jedni odeszli ze względów religijnych, inni w obawie o życie swoje i dzieci. W marcu 2000 r. papież Jan Paweł II prosił o wybaczenie za wszystkie zbrodnie Kościoła, popełnione w ostatnim tysiącleciu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.