Czytelnik „Gościa Niedzielnego” został wyrzucony z pracy za cytowanie w prywatnej rozmowie wypowiedzi, zamieszczonej na stronie internetowej naszego tygodnika.
Tymoteusz Demski ma 24 lata. Z wykształcenia jest anglistą. Wraz z żoną, również anglistką, wyjechał do Szkocji za pracą. Znalazł ją w największym z tamtejszych banków. Szło mu chyba nieźle, skoro - jak mówi - wyrabiał 300 procent normy, podczas gdy niektórzy spośród jego współpracowników mieli problemy, żeby osiągnąć wymagane od nich minimum. A jednak to on został zwolniony. Dlaczego?
W przerwie na lunch, która formalnie nie należy do czasu pracy, bo też nie jest przez pracodawcę opłacana, rozmawiał z grupą kolegów i koleżanek z tego samego banku. Pytali go, jak mu się podoba w Szkocji. Odparł szczerze, że niektóre rzeczy mu się podobają, a inne nie. Wyraził przy tym obawę, że pedofilia zostanie uznana za jedną z orientacji seksualnych i zacytował przeczytaną na stronie „Gościa Niedzielnego” wypowiedź ks. prof. Dariusza Oko, który stwierdził, że na 1000 pedofilów, 400 to homoseksualiści, a tylko jeden to ksiądz. (Cytowaliśmy też publikacje naukowe podające różne liczby, ale generalnie potwierdzające, że odsetek homoseksualistów wśród pedofilów jest stosunkowo wysoki). Wypowiedź Demskiego wzburzyła jego koleżankę, która - jak się okazało - jest biseksualistką. Krótko potem Polak dostał do szefostwa telefoniczną informację o zawieszeniu w obowiązkach. Potem były dwie rozmowy z przełożonym. Okazało się, że na Demskiego poskarżył się także inny kolega - muzułmanin. Nie spodobała mu się wyrażona przed Polaka krytyka postulatu utworzenia w Wielkiej Brytanii trzech stref rządzących się muzułmańskim prawem szariatu. W sumie skutek był taki, że Demski został wyrzucony z pracy dyscyplinarnie. Oficjalny powód: poważna niesubordynacja.
Polak nie widzi już dla siebie perspektyw na Wyspach Brytyjskich. Jego żona zarabia tam niewiele. Wobec tego są zmuszeni do powrotu w czerwcu do Polski. Tymoteusz planuje wrócić do Małopolski, gdzie chciałby rozpocząć działalność fotografa na ślubach. Generalnie jednak nie jest mu do śmiechu. Może jednak wśród naszych czytelników znajdzie się ktoś, kto zechce pomóc tej młodej rodzinie. Choćby radą, jak rozpocząć prowadzenie własnego interesu, z którego nikt ich nie wyrzuci.
Uzupełnienie 1: Pojawiła się już pierwsza oferta pomocy. Ewentualnych kolejnych chętnych prosimy o kontakt w tej sprawie na adres: gosc@gosc.pl
Uzupełnienie 2: Na prośbę Tymoteusza Demskiego dodajemy następującą informację: choć wykonywał on pracę na rzecz banku, to jego formalnym pracodawcą była agencja rekrutacyjna.
Nasza sonda: Jak oceniasz ideologię gender?
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.