O pożytkach z istnienia Świętego Mikołaja na łamach Rzeczpospolitej mówi prof. Anna Brzezińska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu im. Mickiewicza w Poznaniu i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Rz: Pamięta pani, gdy córka spytała: mamo, czy św. Mikołaj istnieje? Anna Brzezińska : W przypadku mojej córki zamiast tego miało miejsce odkrycie, że za Gwiazdora (tak nazywamy go w Wielkopolsce i na Pomorzu) przebrany jest dziadek. Tym samym zdała sobie sprawę, że to postać fikcyjna. - Gdyby jednak przyszło pani na takie pytanie odpowiedzieć... - Nie jestem zwolenniczką brutalnego niszczenia reguł rządzących dziecięcym światem i wprowadzania na siłę w świat dorosłych, a więc niefrasobliwego czy nawet czasami lekceważącego stwierdzania przez rodzica, że Gwiazdor nie istnieje. Pamiętajmy, że dzieciństwo, zwłaszcza okres przedszkolny, wiąże się z balansowaniem na granicy rzeczywistości i fikcji. Najmłodsi lubią bajki z udziałem zwierząt, które są uczłowieczone (na przykład płaczą czy się obrażają), choć wiedzą, że naprawdę tak się nie dzieje. Myślę, że jeśli dziecko zadaje takie pytanie, to zdaje sobie sprawę z tego, jaka będzie odpowiedź. Tym bardziej że już pewnie skonsultowało się ze swoimi rówieśnikami. Moim zdaniem, najlepiej gdy samo dochodzi do prawdy. My, dorośli, możemy mu w tym z daleka towarzyszyć i nie sądzę, by wiązało się to z oszustwem. W końcu św. Mikołaj rzeczywiście istnieje w naszych głowach i w wielu świątecznych rytuałach. - Jakie korzyści wiara w niego przynosi dla rozwoju dziecka? - Bardzo ważne jest dla dziecka poczucie ciągłości i przynależności do rodziny, poczucie, że takie same rzeczy jak jemu, przytrafiały się również jego bliskim - bardzo dawno, w ich dzieciństwie. Sama pamiętam ambiwalentne emocje, które towarzyszyły wizycie Gwiazdora. Z jednej strony czułyśmy z siostrami radość, z drugiej strach, bo trzeba było przecież publicznie odpowiedzieć na pytanie, czy było się grzeczną. W przypadku mojej córki wydarzenie to w większym stopniu miało charakter żartobliwy, ale i tak dziecko było w centrum uwagi wszystkich domowników. - Dzisiaj dzieciom chyba coraz trudniej wierzyć w istnienie św. Mikołaja? - To prawda. Wszystko się komercjalizuje, nawet uczucia. W zasadzie już od dnia Wszystkich Świętych dzieci oglądają setki wizerunków Gwiazdora. Widzą chociażby, jak się przebiera w czerwone stroje czy przykleja sobie brodę i wąsy. W rezultacie rodzice coraz rzadziej muszą odpowiadać na pytanie, które rozpoczęło ten wywiad. Niestety, bo odziera to życie - nie tylko dzieci - z mistycyzmu, z owej nieco magicznej otoczki, która potrzebna jest każdemu człowiekowi, a zwłaszcza najmłodszym. Mimo odkrycia tajemnicy i prawdy o Gwiazdorze nie jestem zwolenniczką tego, by rezygnować z organizowania jego odwiedzin w naszych domach. W ten sposób odebralibyśmy dzieciom również możliwość uczestniczenia w ważnych dla nich przeżyciach razem z rodzicami czy dziadkami. Możemy oczywiście ten rytuał zmodyfikować. Powiedzieć np., że Święty Mikołaj już był w nocy i zostawił dla wszystkich prezenty. Ale był! I nieistotne, czy jest to fikcja, czy rzeczywistość. To element jednoczący uczuciowo członków rodziny. Jest to bardzo ważne dzisiaj, gdy w rodzinie, przy jednym stole, spędzamy ze sobą coraz mniej czasu. A najmłodsi bardzo tego potrzebują, my zresztą też! Zatem Gwiazdor to taki dobry pośrednik między nami i dziećmi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.