Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński aspiruje do roli stróża kościelnego porządku w państwie wyznaniowym, za jakim tęskni. Ale my nie czekamy na proklamację Kościoła IV Rzeczpospolitej pod jakimkolwiek partyjnym patronatem, tylko na wizytę papieża - napisał w Gazecie Wyborczej ks. Jacek Prusak - jezuita.
Ks. Prusak napisał m. in.: Podobnie jak prezes PiS nie uważam, że "katolicyzm powinien być poza sferą publiczną", ale ze zdumieniem przyjąłem jego wypowiedź w wywiadzie dla sobotniej "Gazety Wyborczej": "Abp Życiński prezentuje poglądy, które wydają mi się dość odosobnione, choć interesujące. Jako katolik obawiałbym się jednak ich upowszechnienia wśród duchowieństwa. Skończyłoby się jak w Holandii". Bez wątpienia, patrząc na to, jak polski Episkopat reaguje na poczynania ojca Tadeusza Rydzyka, trzeba przyznać prezesowi Kaczyńskiemu rację - "Abp Życiński i Gocłowski reprezentują pewien nurt w Kościele, który jest uprawniony, ale jest uczciwie mówiąc, niezbyt mocny". Za to ojciec Rydzyk ma coraz więcej do powiedzenia o tym, jak polski Kościół ma wyglądać i kto za wykonanie jego poleceń ma być odpowiedzialny. Czasami w ogóle można odnieść wrażenie, że obrady Episkopatu Polski odbywają się nie tam, skąd jesteśmy informowani o ich przebiegu, ale w rezydencjach toruńskiego redemptorysty, a politycy - jeśli nie zostaną przez niego "namaszczeni" - to "utoną" na fali jego "katolickiej" propagandy. Snując refleksje nad "winą" abp Życińskiego ks. Prusak dochodzi do następujących stwierdzeń: Ponieważ wszystko wskazuje na to, że poziom wiedzy teologicznej o Kościele holenderskim i jego przemianach jest proporcjonalny u prezesa Kaczyńskiego do poziomu wiedzy o tym, ile w nim samym jest dobra, to wnioski, do jakich dochodzi on w ocenie posługi metropolity lubelskiego, są równie mało wiarygodne, jak wystawiona sobie ocena. Jego poglądy polityczne pozostawiam na boku, bo "dobry" ksiądz nie miesza się do polityki. Stawiam sobie jednak pytanie, z jakimi duchownymi rozmawiał Jarosław Kaczyński, aby formułować publicznie tak niedorzeczne opinie, bo chodzi tu nie tylko o karykaturalną i krzywdzącą ocenę abp. Życińskiego i jego posługi, ale przekonanie, że to właśnie duchowni sympatyzujący z poglądami prezesa PiS są po dobrej, wiernej stronie Kościoła. Wiernej, no właśnie czemu? Radiu Maryja? Programowi PiS? Rozumiem, że szef PiS ma potrzebę naprawiania polskiej rzeczywistości, a skoro w nim samym jest "czyste dobro", to nie zacznie tej naprawy od siebie, tylko będzie wskazywał na innych. Zdaję sobie również sprawę z tego, że wśród duchownych ma wielu swoich sympatyków, ale to nie daje mu prawa do wyznaczania, których biskupów można słuchać, a których trzeba ignorować, bo to już jest coś więcej niż publiczne okazanie swoich uczuć do poszczególnych hierarchów. Jest to tworzenie wewnętrznych podziałów w Kościele dla celów partyjnych i osobistych. Zanim więc Jarosław Kaczyński będzie wzywał księży do "bojkotu" posługi abp. Życińskiego, niech trochę czasu poświęci sobie, bo - jak widać - i jego nie ominęły skutki grzechu pierworodnego, o czym dał świadectwo w stawianych gołosłownie zarzutach i braku krytycyzmu co do własnych ograniczeń. Siła społecznego oddziaływania Kościoła nie zależy od siły partii, która to oddziaływanie popiera (choć nie sposób nie zauważyć, że prezes PiS raczej w to nie wierzy), tylko od troski o szerzenie wiary i sprawiedliwości w duchu Ewangelii. W zakończeniu tekstu czytamy: Skoro prezes Kaczyński uważa, że nie wchodzi w spory między biskupami o Radio Maryja, to niech zastanowi się nad tym, co publicznie powiedział, bo w tych swoich uproszczonych podziałach biskupów na konserwatywnych i liberalnych powtarza toruński refren o naszych i waszych hierarchach. A my nie czekamy na proklamację Kościoła IV Rzeczpospolitej pod jakimkolwiek partyjnym patronatem, tylko na wizytę papieża. Przypomnijmy, że Pepin Mały (albo Krótki) - ur. 715, zm. 24 września 768 - był synem Karola Młota i majordomem Childeryka III, ostatniego króla Franków z dynastii Merowingów, którego w roku 751 usunął do klasztoru. W tym samym roku został przez papieża Zachariasza koronowany na króla, jako pierwszy władca z dynastii Karolingów. Papiestwo dotrzymało w ten sposób swojej obietnicy uczynienia go pomazańcem Bożym w zamian za pomoc w walce z pogańskimi Longobardami. Pobił Longobardów, a ich ziemie przekazał papieżowi, co dało początek Państwu Kościelnemu. Pepin Mały był ojcem Karola Wielkiego i Karlomana, którzy zgodnie z jego wolą podzielili państwo między siebie po jego śmierci.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.