56 parafii archidiecezji lubelskiej ma własne strony internetowe. To dwa razy więcej niż przed rokiem - poinformowała Gazeta Wyborcza.
- Jeżeli parafia chce mieć własną stronę internetową, z kurią konsultuje tylko udostępnienie miejsca na serwerze kurialnym oraz poddomeny. Nic za to nie płaci - wyjaśnił gazecie ks. Mariusz Górniak, specjalista do spraw komputeryzacji w kurii. Wtedy internetowy adres parafii związany jest ze stroną www.kuria.lublin.pl. Ale parafia może wykupić jakąś inną domenę, jak to zrobiono ostatnio w Jastkowie, gdzie adres brzmi www.jastkow.org. Jeżeli jednak parafia nie ma własnej strony, czysto urzędowe i historyczne informacje o niej, jak zresztą i o wszystkich 260 parafiach archidicezji, znajdują się w wortalu kurii. - Parafii, które stworzyły własne strony internetowe, jest obecnie dwa razy więcej niż przed rokiem - ocenia ks. Górniak. Kuria wspiera proces informatyzacji diecezji. Rozwija własny wortal, stawia księżom pewne wymogi. "Dziekan winien posiadać faks oraz komputer z codziennym dostępem do poczty elektronicznej" - mówi jeden z punktów w statucie księży dziekanów archidiecezji lubelskiej. Jednocześnie zalecane jest, aby w każdej parafii był ksiądz odpowiedzialny za łączność komputerową. Za merytoryczną zawartość kurialnej witryny internetowej od jej początków odpowiada ks. Leszek Adamowicz. - To witryna informacyjna, a nie dekoracyjna. Jak mówią informatycy, jest bez wodotrysków - podkreśla ks. Adamowicz. W jego opinii, a wbrew potocznym wyobrażeniom, internetem bardziej interesują się parafie z mniejszych miejscowości niż z dużych miast archidiecezji. Archidiecezja lubelska składa się z 27 dekanatów, liczy 260 parafii. Wortal kurii lubelskiej uruchomiono 21 listopada 1997 r.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.