Biskupi Nigerii wezwali rząd, by ustanowił komisję śledczą w sprawie niedawnych zamieszek muzułmańsko-chrześcijańskich.
Zaproponowali też zwołanie forum narodowego celem przedyskutowania stałych zagrożeń dla jedności tego najludniejszego kraju Afryki. Około 200 osób poniosło śmierć w zamieszkach, które rozpoczęły się 18 lutego w Maiduguri na północy Nigerii. Wywołali je muzułmanie, protestując przeciw opublikowaniu w Europie karykatur Mahometa. Wśród zabitych był ksiądz katolicki Michael Gajere. Zniszczono około 40 obiektów kościelnych oraz setki budynków należących do chrześcijan – w tym rezydencję biskupa. Natomiast na południu kraju zabito w odwecie dziesiątki muzułmanów. Podejrzani są o to chrześcijanie. „Żadnemu mordercy czy podpalaczowi nie można pozwolić ukrywać się za maską religii, choćby nie wiadomo jak wysokie miejsce zajmował” – czytamy w oświadczeniu nigeryjskiego episkopatu. Apeluje się o natychmiastowe powołanie zespołu, który przeprowadzi dochodzenia. Winien on zająć się sprawą ukarania inicjatorów i sprawców zajść, jak też odszkodowaniami dla rodzin ofiar i tych, którzy ponieśli szkody materialne. Nigeryjscy biskupi przypominają, że kryzys w ich ojczyźnie trwa już od 40 lat. Krytykują rząd, że nie potrafił ochronić życia i własności niewinnych obywateli. Ubolewają, że w ponad tydzień od tragedii nie wystosował jeszcze żadnego oświadczenia do narodu. Wzywają do ogłoszenia dnia żałoby narodowej i zawieszenia w czynnościach osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w stanach, w których doszło do zajść. Proszą też przywódców muzułmańskich o współpracę z chrześcijanami, by położyć kres aktom przemocy popełnianym w imię religii. Dokument podpisał sekretarz generalny konferencji episkopatu Nigerii, ksiądz George Ehusani.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.