W dniu 13 czerwca br. Synod Patriarchatu moskiewskiego uznał decyzję Patriarchatu ekumenicznego o przyjęciu biskupa Basila Osborna za kanonicznie bezskuteczną.
Sytuacja w Kościele prawosławnym wywodzącym się z tradycji rosyjskiej zmienia się z każdym dniem. Można się spodziewać, że przerodzi się ona w kolejny, poważny konflikt obejmujący stosunkowo licznych prawosławnych chrześcijan w Europie Zachodniej. Być może z tego powodu sytuacji tej uważnie przyglądają się zarówno brytyjskie i inne media, dostrzegając najczęściej wyłącznie polityczne jej oblicze, jak i cały prawosławny świat. Jeden z najbardziej interesujących i wyważonych komentarzy pochodzi spod pióra ojca Leonida Kiszkowskiego, pracującego w Wydziale Kościelnych Stosunków Zewnętrznych Kościoła Prawosławnego w Ameryce (OCA). Napisał on między innymi, że obecny kryzys daje nową możliwość stawienia czoła wezwaniu stojącemu przed współczesnym prawosławiem. Bez wątpienia istnieją różne prawosławne „diaspory” w wielu częściach świata. Są greckie, rosyjskie, rumuńskie i wiele innych, które funkcjonują poza krajami pochodzenia, z którymi są związane sentymentem i nostalgią. Są również prawosławni chrześcijanie i całe wspólnoty, które funkcjonują w takich miejscach jak Francja, Wielka Brytania, USA czy Kanada, które nie rozumieją, ani nie czują się diasporą. Ci ostatni są potomkami emigrantów sprzed wielu dziesięcioleci, jak również tymi, którzy sami wybrali prawosławie. Na płaszczyźnie duszpasterskiej na Kościele prawosławnym spoczywa odpowiedzialność za obydwa wymiary prawosławnego życia. Obydwa one jednak wymagają odmiennego podejścia duszpasterskiego, znajomości języków, czy innej wrażliwości kulturowej. Na płaszczyźnie eklezjologicznej jednak istnieje tylko jeden Kościół prawosławny, z jednym życiem sakramentalnym zjednoczonym w wierze prawosławnej. Żadna diaspora zaś nie jest wystarczająco przestronna, by zmieścić w sobie cały Kościół prawosławny. Dzisiejsza prawosławna świadomość ma tendencję, by ograniczać się do potrzeb i wymagań prawosławnych diaspor. Należy pamiętać, że duże, i powiększające się prawosławne diaspory winny być objęte należytą troską duszpasterską i misyjną. To nie tylko usprawiedliwiona troska, ale i nieunikniona odpowiedzialność Kościoła prawosławnego. Nie wolno jednak zapominać i o tym, że prawosławni chrześcijanie wychowani w zachodniej kulturze i posługujący się zachodnimi językami również zasługują na opiekę duszpasterską. Jeśli „uniwersalność”, „powszechność” Kościoła prawosławnego ma być widoczna, umiejętność prawosławia, aby stał się czymś więcej niż tylko „Kościołem imigrantów” jest wyjątkowo istotna. Niestety, kiedy stawiamy czoła poważnym pytaniom i wyzwaniom współczesnego życia i misji. Kościół prawosławny jest albo w stanie paraliżu i niemocy, albo kryzysu i konfrontacji. Nie da się odpowiedzieć na pytania i znaleźć rozwiązań na żadnej z tych skrajnych pozycji, a tylko na gruncie pośrednim, gdzie możliwa będzie refleksja i przemyślane, wspólne działanie. Czy odpowiedzi na aktualne, bolesne pytania, które zrodziły się w niewielkiej diecezji suroskiej oraz pomiędzy Patriarchatami Konstantynopola i Moskwy przyniosą znaki impasu i stagnacji, czy raczej oznaki nadziei?
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.