Zapowiedź międzynarodowego zaangażowania w jak najszybsze i trwałe zaprzestanie działań wojennych w Libanie, w tym wysłanie na miejsce oenzetowskich sił rozjemczych, uruchomienie pomocy humanitarnej dla cywilnych ofiar konfliktu i programów odbudowy kraju oraz zabezpieczenie kontroli przez Liban całego swego terytorium. Oto główne, choć niezbyt konkretne wyniki rzymskiej konferencji pokojowej.
W samym Libanie witane są one z nadzieją, ale i wątpliwościami. Kolejny dzień wyniszczającej wojny, która w zasadzie dotyka ludność cywilną. Nowe ofiary śmiertelne, ranni, uchodźcy, zniszczenia materialne. Wzmaga się wśród ludności cywilnej atmosfera coraz większej niepewności jutra. Oświadczenia Syrii i Iranu dotyczące ich nieobecności pośród zaproszonych stron na zakończonej konferencji w Rzymie w sprawie Libanu sugerują kontynuację konfliktu. A wszyscy czekają na zawieszenie broni. Dla Libanu ważne jest zainteresowanie się wspólnoty międzynarodowej tym konfliktem. To już w tej chwili nie jest tylko konflikt dotyczący dwóch sąsiadujących ze sobą państw czy jednego państwa i jakiegoś ugrupowania militarnego. To już jest konflikt, którym się zainteresowała wspólnota europejska. I to jest dla Libanu z punktu widzenia psychologicznego bardzo ważne. Na pewno jednak nie ma wielkich złudzeń, co do bezpośredniego sukcesu tej konferencji. Nadzieje są wiązane wielkie właśnie z tym zainteresowaniem wspólnoty europejskiej. W Libanie ludzie wioerzą że nie będzie pozostawiony samemu sobie, że świat się upomni, że dojdzie jak najszybciej do przerwania działań wojennych, że zostaną otwarte korytarze humanitarne i ludzie będą mogli otrzymać to, co jest niezbędne w tej chwili do przeżycia.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.