Kilkaset osób oddało krew po Mszy św. w Leśniowie - informuje Gazeta Wyborcza.
Chętnych do oddawania krwi wciąż przybywało, potrzebny był nawet dodatkowy ambulans. Do parafii św. Michała Archanioła w Leśnej koło Żywca przyjechały w niedzielę tłumy mieszkańców ze wszystkich okolicznych miejscowości. Zabrali ze sobą całe rodziny i godzinami wyczekiwali w długiej kolejce. Tradycja oddawania krwi przyjęła się w małej, liczącej zaledwie trzy tysiące osób, parafii sześć lat temu. Specjalistyczny ambulans podjeżdża pod kościół kilka razy w roku. Dwa tygodnie temu aż 80 osób oddało krew dla ciężko chorego wójta Leśnej. W ostatnią niedzielę, po mszy świętej, w kolejce ustawiło się aż 200 osób. Największa, 20-osobowa grupa przyjechała do Leśnej z Sopotni Wielkiej. - Pierwszy raz w życiu oddajemy krew. Chcemy pomóc naszemu koledze, który cierpi na raka płuc - mówi Ryszard Nowak z Koła Łowieckiego. - Wiemy, że bardzo jej teraz potrzebuje, walczy o życie - mówi. O zbiórce krwi dowiedzieli się od proboszcza parafii w Leśnej, księdza Piotra Sadkiewicza, który od lat organizuje w swoim kościele akcje charytatywne i zaraża nimi kapłanów z sąsiednich miejscowości. Prosi nie tylko o krew, ale namawia też parafian, by zapisywali się do banku dawców szpiku kostnego. - Gdy miałem 25 lat, moja starsza siostra była ciężko chora. Lekarze uznali, że jedynym ratunkiem będzie przeszczep szpiku. Wszyscy w rodzinie zrobiliśmy badania. Tylko mój szpik się nadawał. Zdecydowałem się bez wahania. To naturalny ludzki odruch niesienia pomocy bliźniemu. W tym przypadku w grę wchodziła najbliższa rodzina i udało się. Dziś moja siostra jest lekarzem i niesie pomoc innym. Wtedy postanowiłem, że nie poprzestanę na tym - wyjaśnia ks. Sadkiewicz. Na niedzielnych kazaniach przekonuje ludzi, by oddawali krew, pokazuje, że sam jest dawcą, opowiada, na czym polega zabieg oddawania szpiku. Efekt - w małej parafii jest już ponad 200 potencjalnych dawców. Pracownicy stacji krwiodawstwa jeszcze nigdy nie odjechali z Leśnej z pustymi rękami, ale niedzielna zbiórka krwi przerosła oczekiwania proboszcza. - Nikt się nie spodziewał, że przyjdzie tylu chętnych - mówi ksiądz Piotr. Najbardziej ucieszył go widok młodych ludzi oddających krew. - Igła już nas nie przeraża. Przecież tu chodzi o to, żeby komuś uratować życie - mówi 21-letnia Anna Barut, która oddawała w Leśnej krew już piąty raz z rzędu. Dla Iwony Szernik z Siennej zbiórka krwi jest formą dzielenia się z bliźnim. - To oddawanie części siebie - mówi.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.