Szybciej, niż przewidywano, kończą się pieniądze na dopłaty do aut elektrycznych. Już w styczniu rynek może gwałtownie wyhamować, nawet o 50 proc. - pisze w czwartek "Rzeczpospolita".
Jak podaje dziennik, przywołując prognozy Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), budżet programu NaszEauto przycięty z 1,6 mld zł do niespełna 1,2 mld zł, wyczerpie się najprawdopodobniej w lutym 2026 r., a być może już w styczniu. Tymczasem zakładano, że nastąpi to w kwietniu.
Rozmówca "Rz", prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś, wyraził obawę, że zakończenie programu spowoduje spadek rejestracji aut zeroemisyjnych.
Jak czytamy w "Rz", to właśnie dzięki państwowemu wsparciu sprzedaż aut elektromobilnych przyspieszyła. Ten rok może być rekordowy - do końca grudnia udział samochodów w pełni elektrycznych w ogólnej sprzedaży nowych pojazdów osobowych może wynieść 6,5 proc. To więcej niż w Czechach i Słowacji, lecz również Grecji i Włoszech.
Cytowany przez "Rz" Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar przestrzegł, że zamknięcie programu dopłat doprowadzi kilkumiesięcznego spadku sprzedaży elektryków, który może wynieść nawet 50 proc.
W artykule "Rz" przywołano przykład Niemiec, gdzie po wycofaniu dotacji z końcem 2023 r. sprzedaż elektryków spadła o 40 proc., choć wcześniej - jak wskazano - perspektywa zakończenia dopłat poskutkowała gwałtownym wzrostem popytu.
Od maja 2024 r. przebywał najpierw w areszcie, a potem w więzieniu - kolonii karnej.