Akt oskarżenia wobec byłego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka P. oraz sześciu innych urzędników, dotyczący m.in. podejrzenia przekroczenia uprawnień, trafił do stołecznego sądu rejonowego - poinformowała w poniedziałek warszawska prokuratura.
"Pięć osób spośród oskarżonych, w tym Jacek P., nie przyznało się do winy" - powiedziała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo zostało wszczęte w lipcu zeszłego roku, zawiadomienie w sprawie złożył resort zdrowia. Dotyczyło przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ponadto oskarżonym przedstawiono zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach. "Jackowi P. zarzucono także udaremnienie zaspokojenia wierzyciela" - dodała prokurator.
Latem zeszłego roku prokuratura informowała, że z uzyskanych przez śledczych materiałów wynikało, iż w połowie grudnia 2011 r. komornik wystąpił do NFZ z tytułem wykonawczym i wezwaniem do zajęcia wynagrodzenia ówczesnego szefa Funduszu. Prokuratura wyjaśniała także, że zabezpieczyła pismo Jacka P. skierowane do dyrektora Funduszu z poleceniem, aby aż do odwołania nie robił zajęcia na jego wynagrodzeniu.
Media informowały, że chodziło o prywatny dług prezesa. Jacek P. mówił w zeszłym roku, że informacje o sprawie wpisują się w "dość konsekwentnie rozwijaną" przez jeden z dzienników kampanię "negatywnego PR" wobec niego i instytucji, którą reprezentuje.
W sprawie zostali m.in. przesłuchani przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia i NFZ, zgromadzono dokumentację Funduszu oraz komorniczą. Jackowi P. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
O przygotowaniu w sprawie aktu oskarżenia poinformował portal rmf24.pl. W końcu czerwca trafił on do Sądu Rejonowego dla Miasta st. Warszawy.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.