Z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbyły się w Katowicach główne obchody 25. rocznicy pacyfikacji kopalni „Wujek". Rozpoczęła je Msza, którą koncelebrowali: przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik i metropolita górnośląski abp Damian Zimoń.
Żyjemy w wolnym kraju, lecz wciąż jest to kraj nieosądzonej zbrodni. Czyżby w naszym kraju nie było woli skazania? - pytała pod krzyżem-pomnikiem córka zamordowanego górnika Agnieszka Gzik – Pawlak. Od ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich zdecydowanie jest taka wola – odpowiedział jej prezydent Kaczyński. Zastrzegł, że sądy są dziś w Polsce niezawisłe, ale jest przekonany, że sprawiedliwości stanie się zadość. Śląsk niejednokrotnie wpisywał się w sposób myślenia całej Polski przez to, że umiał bronić wyższych wartości. Dziękuję wam za to – mówił abp Michalik. – Nie żałujcie modlitwy za Ojczyznę i za siebie, żebyśmy bardziej ufali Panu Bogu i bardziej otwierali przed nim swoje sumienia – dodał przewodniczący polskiego episkopatu. Przychodzimy tu, aby uczyć się nadziei na lepsze dni – dodał abp Zimoń. Pochodzący ze Śląska biskup tarnowski Wiktor Skworc w kazaniu nazwał poległych górników ludźmi węgla, którzy „byli jak pochodnie wolności. Zgaśli; na posterunku, jak żołnierze w obronie pracy, chleba, godności i wolności; przede wszystkim brata”. Stojący w miejscu masakry krzyż - pomnik jest dla bp. Skworca niemym a przecież krzyczącym oskarżycielem, wołającym w imieniu poległych o sprawiedliwość, o wyjaśnienie kulis dokonanej zbrodni, obnażenie struktur zła i definitywnie wskazanie winnych. Zarazem ten sam krzyż jest zapisem miłości Boga, który dał swego Syna, aby zbawił świat. Jest zapisem solidarności Boga z cierpiącym i upokarzanym człowiekiem. - Bóg przez krzyż pokazuje, iż zawsze staje po stronie człowieka. Staje w sposób radykalny – podkreślił biskup, dodając, że polska historia ma wiele rozdziałów tak właśnie zapisanych. Za testament górników z „Wujka” tarnowski ordynariusz uznał przesłanie nadziei. Stwierdził, że nadzieja, jest nieśmiertelna i wyda ona owoce, jeśli przejmą ją nowe pokolenia. - Tu, na śląskiej ziemi, która widziała tyle różnych nieszczęść, wierność nadziei wymaga wyjątkowo mocnej wiary i szczególnego hartu ducha, niekiedy wręcz heroizmu. Śląsk nie szczędził nigdy dla macierzy krwi, mówią o tym choćby zapomniane śląskie powstania. Nade wszystko nie szczędził potu i pracy. I istnień ludzkich, zwęglanych na kopalnianych ołtarzach, co jest wyrazem patriotyzmu najwyższej próby. Trzeba o tym pamiętać w czasie przemian i modernizacji. Ta ziemia i jej mieszkańcy zasługują na dobre słowo, uznanie i sprawiedliwą pomoc. Nie można tego skąpić tej ziemi, skropionej męczeńską krwią robotników; w tym ofiar górniczego trudu – podkreślił bp Skworc, dodając, że jest nadzieja, że doczekamy się sprawiedliwego osądu czasu, sprzed dwudziestu pięciu lat. Testament poległych górników to także przesłanie zachowania osobistej godności i miejsca Boga w życiu indywidualnym i społecznym. - Wiemy, do czego prowadzą projekty urządzania świata bez Boga. Od podobnej pokusy nie jest wolna też demokracja, która - jak przestrzegał Papież Polak - bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub ukryty totalitaryzm. Nasza polska rzeczywistość - rzeczywistość całej Europy - nadal potrzebuje świadectwa sprawiedliwości i miłości, wolności i prawdy. Potrzebuje powrotu do fundamentu, jakim jest krzyż Chrystusa – podkreślił bp Skworc. Po Mszy w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego pod krzyżem - pomnikiem odbył się apel poległych, a bohaterowie stanu wojennego otrzymali z rąk prezydenta ordery Polonia Restituta. Jednym z odznaczonych był Antoni Filipkowski. Uczestnicy uroczystości raz jeszcze usłyszeli jego balladę pt. „Idą pancry na Wujek”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.