Ilu księży naprawdę odchodzi?

Zjawisko odejść kapłanów nasila się. Władze Kościoła to wiedzą, ale ukrywają liczby - mówi Życiu Warszawy prof. Józef Baniak, socjolog badający kler. I podaje dane oparte na... jednej rozmowie z dominikaninem.

W piątek zrezygnował kolejny znany duchowny - ks. prof. Tomasz Węcławski - przypomina Życie Warszawy. Porzucanie kapłaństwa wywołuje coraz większe emocje wśród księży - twierdzi ŻW. Ksiądz Piotr Dzedzej odwiedzał byłych duchownych i zebrał historie około 30 z nich. Porzucili sutanny z różnych powodów. - Jedni przez alkohol, inni przez konflikt z przełożonym. Opiszę też historię miłości księdza do wicemiss Polski, zresztą z wzajemnością - zapowiada w rozmowie z ŻW wikariusz z parafii w Szczecinie-Dąbiu. - Jak dobrze pójdzie, to moja książka z tymi historiami ukaże się tuż po wakacjach - dodaje. W mediach dużo się mówi o spektakularnych odejściach znanych duchownych, jak Obirka, Bartosia czy Węcławskiego. W zgodnej opinii księży i badaczy Kościoła, najbardziej groźne są jednak ciche odejścia zwykłych duchownych, których jest wiele. - Kościół nie ujawnia swoich statystyk. Są one trzymane w ukryciu, uznawane za sprawę wstydliwą. W kręgach kościelnych mówi się nawet, że nie wszyscy biskupi wiedzą o liczbie odejść, choć to akurat wydaje mi się mało prawdopodobne - podkreśla prof. Baniak. Jak zatem oszacować skalę odejść? Jedną z metod - według Życia Warszawy - jest ocena na podstawie liczby osób, które porzucają seminaria. Te dane są akurat szerzej dostępne. - Rozmawiałem ostatnio z jednym dominikaninem. Na jego roku było dwudziestu, a zostało tylko ośmiu. Generalnie do kapłaństwa dochodzi obecnie 48-58 proc. seminarzystów. Na tej podstawie możemy przyjąć, że z tych, którzy zostają księżmi, około 20 proc. porzuca następnie sutannę - mówi profesor. Dynamika odejść z kapłaństwa była szczególnie duża w latach 70. i 80. Potem spadła, ale teraz - według socjologa - znowu rośnie. Z badań w ramach projektu „Kryzys tożsamości kapłańskiej” wynika, że główną przyczyną odejść jest celibat. 53,3 proc. ankietowanych czynnych księży przyznaje, że chciałoby mieć normalne rodziny. Obowiązkowy celibat był powodem porzucenia kapłaństwa przez ponad 75 proc. spośród ankietowanych byłych duchownych. Okazuje się, że księżom dokucza samotność, brak normalnego życia rodzinnego i seksu. Zdaniem ks. Dzedzeja, problem jest jednak bardziej złożony: - Z reguły bywa tak, że najpierw jest konflikt z przełożonymi, a dopiero potem pojawia się kobieta. Ktoś się na przykład pokłóci z biskupem, więc sobie mówi: „Co ja tu będę dalej robił?”. I szuka gdzie indziej. Hierarchowie często nie dają księżom realizować ich pasji i to staje się przyczyną konfliktów. - Jeden na przykład uwielbiał pracę ze starszymi ludźmi, a nie spełniał się w roli nauczyciela. Ale biskup mu mówi: „Musisz uczyć. Po to cię wyświęciłem”. No to on wytrzymał jeszcze dwa lata i odpadł. Niestety, do biskupów pewne rzeczy nie docierają - opowiada wikariusz. Według ks. Dzedzeja powstrzymać odpływ z kapłaństwa można poprzez zmianę sytuacji księży, uwzględnianie ich potrzeb. Do tego trzeba jednak odwagi duchownych. - Znam wielu takich, którzy przełożonym tylko przytakują. Żeby się im przypodobać, nadają na mnie, mówiąc, że zajmuję się głupotami zamiast duszpasterstwem. Ale potem, w rozmowach prywatnych ze mną, zapewniają: „Dobrze robisz. Jesteśmy z tobą. Napisz prawdę w tej swojej książce”. Od redakcji Odejścia księży są nie tylko bolesne, ale są również wstydliwe, ponieważ jak każdej zdrady należy się ich wstydzić. Niepokojące jest raczej robienie przez niektórych duchownych (na szczęście są to pojedyncze przypadki) wokół swojego odejścia medialnego szumu. Nieprawdą jest natomiast ukrywanie przez Kościół tych danych. Ale żeby do nich dotrzeć trzeba trochę wysiłku, cierpliwości i uczciwości. Nieprawdą jest przede wszystkim wielki tytuł na pierwszej stronie Życia Warszawy, który krzyczy, że „Co piąty polski ksiądz rezygnuje z kapłaństwa”. Gdyby tak było, przy ołtarzach i w kościołach już dawno zrobiłoby się pusto. Sposób, w jaki profesor Baniak doszedł do tej liczby jest tak śmieszny, że nawet nie warto go komentować. Jeżeli dla profesora socjologii rozmowa z jednym dominikaninem wystarczy, aby ogłaszać „rewelacyjne” uogólnienia, to powinniśmy się wszyscy wstydzić za poziom polskiej nauki. A przynajmniej socjologii.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 1 2 3 4 5 6
19°C Piątek
rano
28°C Piątek
dzień
29°C Piątek
wieczór
26°C Sobota
noc
wiecej »