Aby ograniczyć w Hiszpanii aborcję, trzeba umożliwić kobietom nabywanie pigułek "dzień po" bez recepty - apelują ginekolodzy. O wzroście liczby dzieci zabitych w łonach ich matek poinformowała Rzeczpospolita.
Niektóre apteki odmawiają ich rozprowadzania z powodu obiekcji moralnych, bo dla Kościoła katolickiego jest to środek nie antykoncepcyjny, lecz wczesnoporonny. Bez recepty można go kupić m.in. w Wielkiej Brytanii, Holandii i Belgii. W 2001 r., gdy tabletka została zalegalizowana w Hiszpanii, sprzedano jej 160 tys. sztuk. W 2005 r. -506 tys. Według ginekologów cytowanych przez El Pais, to za mało. 96 proc. pacjentek jednej z madryckich klinik aborcyjnych nigdy o niej nie słyszało. Tym, które słyszały, nie zawsze udaje się zdobyć na czas receptę. Najgorzej jest w weekendy, gdy najczęściej dochodzi do"wpadek". W 2005 r. dokonano w Hiszpanii 91 tys. zabiegów usunięcia ciąży (wzrost o 7 pkt proc. w porównaniu z 2004 r.). Aborcji jest coraz więcej mimo restrykcyjnego prawa, które dopuszcza usunięcie ciąży wyłącznie w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki, gwałtu i poważnego uszkodzenia płodu. Tłumaczy się to nadużywaniem argumentu o zdrowiu matki.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.