- Sami Niemcy policzyli bardzo szybko, że tylko w Niemczech straci pracę 100 tys. osób.
Oczekujemy, że zostanie ogłoszona rewizja i "mapa drogowa" odejścia od zakazu sprzedaży aut spalinowych w 2035 r. - powiedział we wtorek europoseł PO Dariusz Joński. Uznał za przełomowe wezwanie do takiego kroku przez kanclerza Niemiec Friedricha Merza.
Kanclerz Merz wezwał w piątek, 26 września, do odstąpienia od terminu zakazu stosowania silników spalinowych, wyznaczonego na 2035 r. Według agencji Bloomberga, która cytowała szefa niemieckiego rządu, Merz ma zabiegać o zniesienie zakazu na nieformalnym szczycie unijnych liderów w środę w Kopenhadze.
W ocenie Jońskiego wydaje się, że szczyt będzie "dość istotny i gorący, dlatego że nie tylko delegacja niemiecka, ale przede wszystkim delegacja polska podnosi od dłuższego czasu, żeby zrewidować" zakaz sprzedaży aut spalinowych.
- Sami Niemcy policzyli bardzo szybko, że tylko w Niemczech straci pracę 100 tys. osób - w Volkswagenie, w Audi, a nawet w bardzo drogiej marce, jaką jest Porsche - argumentował europoseł PO. Jak powiedział, liczy na to, że zostanie ogłoszona rewizja i "mapa drogowa" odejścia od zakazu sprzedaży aut spalinowych w 2035 r.
- Cieszymy się, że Niemcy mówią polskim głosem - podkreślił europoseł PO Andrzej Halicki. - Dzisiaj kanclerz Merz dokładnie potwierdza to, co mówiliśmy przed miesiącami, a właściwie latami, bo to jest nawet dłuższa batalia - zauważył.
Halicki liczy również na przełom w kwestii rezygnacji z ustanowienia nowego celu klimatycznego na 2040 r. oraz opóźnienia wejścia w życie nowego systemu pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych ETS2, który ma objąć transport i budownictwo.
Z Brukseli Magdalena Cedro
Od redakcji Wiara.pl
Hm. I znów to samo, co od dawna: gdyby ta decyzja nie szkodziła Niemcom, to pewnie zostałaby utrzymana. Nie, to nie antyniemiecka fobia. To fakty.
1,6 mln cudzoziemców zgłosiło się do tzw. dobrowolnej deportacji.
Bank zapewnił, że poszkodowani klienci otrzymali zwrot pieniędzy.