"Czy przymusowe nauczanie prawosławia w szkołach skonsoliduje czy też zniszczy nasz wieloetniczny naród?" - pytają prezydenta Władimira Putina w liście otwartym. O sprawie pisze Gazeta Wyborcza.
Opublikowany niedawno list otwarty naukowców stał się jednym z najgoręcej dyskutowanych wydarzeń politycznych tego lata w Moskwie. Dziesięciu znanych naukowców z Rosyjskiej Akademii Nauk - w tym nobliści Żores Alfierow oraz Witalij Ginzburg - apeluje w nim do Władimira Putina o zablokowanie ekspansji Cerkwi prawosławnej "we wszystkich dziedzinach życia społecznego". Sygnatariusze listu ostrzega też prezydenta przed zgubnymi skutkami czynienia z religii nowej ideologii państwowej. Cerkiew prawosławna w odpowiedzi oskarża autorów protestu o bolszewicką propagandę. - To pogłosy haseł radzieckich ateizatorów - powiedział w niedzielę o sygnatariuszach listu patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksij II. Spór dotyczy przede wszystkim postulatu wprowadzenia do szkół prawosławnej katechizacji, czego od kilku lat coraz gwałtowniej domaga się rosyjska Cerkiew. Rosyjskie prawo już teraz dopuszcza nieobowiązkowe nauczanie w szkołach "podstaw kultury prawosławnej", które - choć nazwa sugeruje coś innego - zamienia się w zwykłą naukę religii i jest prowadzone głównie przez osoby wykształcone na kursach cerkiewnych. Zanika również stopniowo zasada dobrowolności tego przedmiotu - od roku jest on nauczany obowiązkowo w czterech rosyjskich obwodach, a przed dwoma tygodniami wprowadzono go do obowiązkowych planów lekcji w kolejnym, piątym już obwodzie twerskim. - To przymusowa indoktrynacja religijna. Niebezpieczna, bo podważa u uczniów wiarę w osiągnięcia naukowe - mówił niedawno sędziwy fizyk Witalij Ginzburg (Nobel z fizyki w 2003 roku). Powrót Cerkwi do szkół i życia publicznego istotnie odbywa się w anachronicznym stylu. Patriarcha Aleksij II publiczne drwi z osób, które "jeśli chcą, niech wierzą, że pochodzą od małpy", i domaga się, by rosyjskie dzieci nauczano na biologii także "biblijnej prawdy" o stworzeniu świata przez Boga w ciągu sześciu dni. Jeśli nawet moskiewski patriarchat próbuje opowiadać na współczesne wyzwania, to robi to w sposób zadziwiający zeświecczonych Rosjan. Przed rokiem moskiewska komisja duszpasterska apelowała o dopuszczenie nosicieli HIV do liturgii oraz prawosławnej komunii rozdawanej za pomocą wspólnej łyżeczki, lecz odpowiadając na pytania zaniepokojonych ewentualnością zarażenia się wirusem wiernych nie powoływała się na dane naukowe, a na "wielowiekową tradycję pokazującą, że poprzez instrumenty liturgiczne nie można się zarazić żadną chorobą". - Język listu protestacyjnego przeciw klerykalizacji też nie jest zupełnie współczesny - tłumaczy Aleksander Brod z Moskiewskiego Biura Praw Człowieka. - Sygnatariusze sprzeciwiają się wciąganiu teologii na listę dziedzin naukowych, choć na Zachodzie to norma. Tyle, że w Rosji widzimy teologów zwalczających ewolucję, ale święcących czołgi i broń posyłaną do Czeczenii. W takich warunkach opór wobec Cerkwi nie dziwi - uważa Brod. Choć do cerkwi chodzi co niedzielę zaledwie kilka procent Rosjan, to Kreml już od czasów Borysa Jelcyna próbuje uczynić z prawosławia nowy ideologiczny kościec postradzieckiej Rosji. Biskupi ochoczo godzą się na współczesną wersję cezaropapizmu - ramię w ramię z władzą bronią rosyjskiej "specyfiki", która odrzuca zachodni liberalizm i "bezmyślne kopiowanie" wzorców demokracji. Krytycy Cerkwi zwracają uwagę na sowitą odpłatę ze strony państwa - w latach 90. hierarchowie zbijali kokosy na zwolnieniach celnych przy handlu alkoholem i papierosami, a dziś korzystają z finansowego wsparcia Kremla dla swej ewangelizacji. W tym samym czasie wspólnoty protestanckie, które mają w Rosji olbrzymie problemy z uzyskaniem zezwoleń na budowę kościołów, walczą o zmianę prawa, które obecnie zakazuje im odprawiania nabożeństw nawet pod gołym niebem. Organizacje nacjonalistów i rosyjskich "patriotów" chcą postawić autorów antyklerykalnego protestu przed sądem za rusofobię i szczucie przeciw prawdziwym Rosjanom. Kreml, który w przedwyborczych miesiącach wykorzystuje hasła narodowe, antyzachodnie i imperialne do zmobilizowania elektoratu, dotychczas nie odpowiedział na list naukowców.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.