Znaczący spadek przypadków porwań zanotowano w Kolumbii.
W ramach obchodów „Tygodnia Pokoju” zorganizowanego z inicjatywy tamtejszego Kościoła (9-16 września) opublikowano dane, według których plaga kidnapingu wydaje się być przezwyciężona. W ubiegłym roku zanotowano bowiem zaledwie 300 przypadków porwań, podczas gdy w roku 2002 – dziesięć razy więcej. Nie oznacza to, że proceder ten przestał być w Kolumbii problemem, skoro traktowany jest przez ugrupowania zbrojne jako jedna z form walki z władzami. Wciąż w rękach takich ugrupowań, jak FARC przebywają od lat dziesiątki zakładników – polityków, żołnierzy, policjantów czy przedsiębiorców. Inni z przetrzymywanych stracili życie, a ich ciał nie udało się rodzinom odnaleźć. Mimo międzynarodowej mediacji i wysiłków Kościoła nie doprowadzono też na razie do wymiany porwanych za uwięzionych rebeliantów. Spada natomiast liczba porwań dla okupu, które w Kolumbii stanowiły prawdziwy przemysł przestępczy. W sumie od 1990 r. przez ręce porywaczy przewinęło się 30.392 osoby. Innym problemem Kolumbii są uchodźcy z terenów objętych działalnością partyzantki. Według kościelnych obliczeń jest ich ponad 3.5 mln, czyli 1/10 ludności. Większość z nich pochodzi z terenów wiejskich, a trafia do miast, gdzie trudno jest im przystosować się do nowych warunków życia. Właśnie sytuacji uchodźców poświęcony był wczorajszy, ostatni dzień kolumbijskiego „Tygodnia Pokoju”.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.