Czy lekcje religii służą przekazywaniu wiedzy, czy także wiary? Co zrobić, żeby szkolna katecheza nie była nudna? Czy podręczniki do nauczania religii są odpowiednie? Jaki wpływ na uczniów będzie miało wliczanie stopnia z religii do średniej ocen? I co z lekcjami etyki?
"Jeśli ktoś z katechetów myśli, że to zdyscyplinuje mu uczniów, czy pozwoli skutecznie mobilizować do solidnej pracy, to się głęboko myli. I już na wiosnę przyszłego roku będzie widział niespełnienie tych wyobrażeń, gdyż dyscyplinowanie przez jedynki spowoduje wypisywanie się z religii, by sobie nie popsuć świadectwa" - mówił arcybiskup. Dodał, że taki katecheta będzie natomiast "miał odpowiedzialność za to, że zerwał ostatnią nitkę, jaka łączyła jego ucznia z Kościołem, zamiast skorzystać ewangelizacyjnie z jego obecności w klasie". Za ważną sprawę przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego uznał też zmianę charakteru podręczników do nauczania religii, które - jego zdaniem - powinny uwzględniać różny stopień wiary uczniów. "Są one mimo wszystko pisane tak, jakby wszyscy uczestnicy katechezy byli jednakowo wierzący i to jeszcze głęboko - a wiemy, że tak nie jest" - charakteryzował arcybiskup Nycz obecnie obowiązujące podręczniki. Problem jest niezwykle istotny, bo spośród uczestniczących na lekcje religii zaledwie jedna trzecia to osoby praktykujące. Dorośli też do katechizowania Mimo, iż poznański kongres dotyczył przede wszystkim obecności religii w szkole, to prelegenci oraz dyskutanci poruszali również sprawę katechezy osób dorosłych, która w dobie postępującej sekularyzacji staje się dla Kościoła prawdziwym wyzwaniem. Ważnym głosem był w tej kwestii list, jaki do uczestników kongresu w Poznaniu nadesłał prefekt watykańskiej Kongregacji do spraw Duchowieństwa, kardynał Claudio Hummes. Brazylijski hierarcha zaznaczył, iż charakter misyjny musi mieć także współczesna parafia, by "dotrzeć do tych, którzy są daleko od murów kościoła i granic parafii oraz do tych, którzy są daleko od granic chrześcijaństwa". "Parafia staje się misyjna przede wszystkim poprzez swoich wiernych, którzy po Mszy św. niedzielnej pójdą do miejsc, w których żyją, dając świadectwo i głosząc Ewangelię: w domach, na osiedlach, w supermarketach, w szkołach, szpitalach, w polityce i kulturze, w świecie sztuki oraz w miejscach rozrywki. Wszędzie!" - napisał kard. Hummes. Wśród wystąpień gości z zagranicy ważny był głos ks. Prof. Dietera Emeisa z Uniwersytetu Muenster w Niemczech. Przestrzegł on polskich katechetów i w ogóle katolików przed utożsamianiem własnej religijności z przynależnością narodową. "W obliczu mobilności współczesnych społeczeństw jest wskazane również rozluźnienie związku pomiędzy tożsamością narodową lub regionalną a tożsamością eklezjalną" - mówił ksiądz Emeis w wykładzie poświęconym roli katechety we współczesnym świecie. Niemiecki duchowny zwrócił uwagę, iż "tam, gdzie narodowa i kościelna tożsamość są nierozdzielnie powiązane, zanika - w wypadku migracji - w miarę upływu pokoleń wraz z narodową także kościelna tożsamość". Etyka być powinna Poznański kongres zbiegł się akurat z dyskusją o rzekomej dyskryminacji uczniów, którzy z braku zajęć etyki w zdecydowanej większości polskich szkół są zmuszani przez środowisko do uczęszczaniu na katechezę wbrew swoim przekonaniom. Dyskusję uciął stanowczo abp Nycz, opowiadając się za obowiązkową obecnością etyki w szkole. "Nie może być argumentem przeciw obowiązkowej etyce możliwość przechodzenia uczniów od słabego katechety na etykę. Trzeba dać wyraźny sygnał wychowawczy, że przedmiot religijno etyczny jest ważny dla fundamentu wychowania" - podkreślił przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.