Potępiamy grzech, nigdy człowieka - podkreślił dzisiaj w Katowicach ks. kanonik Paweł Buchta. Relacjonował on w Katowicach wyniki pracy komisji historycznej archidiecezji katowickiej, która jako pierwsza w kraju, zakończyła już pracę.
Konferencja prasowa na której zaprezentowano wyniki prac komisji historycznej archidiecezji katowickiej odbyła się dzisiaj w sali redakcji "Gościa Niedzielnego" w Katowicach. Komisja historyczna zajmowała się badaniem i weryfikacją materiałów, dotyczących postaw duchownych Kościoła katowickiego w czasach komunizmu, z uwzględnieniem ich ewentualnej współpracy z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Na konferencję przybył również jej przewodniczący, ks. prałat Stanisław Sierla, emerytowany obecnie duszpasterz akademicki i proboszcz w Michałkowicach, który sam był szykanowany przez władze komunistyczne. ‑ Znam te czasy, pamiętam atmosferę przesłuchań, dlatego wydaje mi się, że informacje zawarte w aktach nie są w wielu przypadkach wiarygodne – stwierdził ks. Sierla. – To pisali ubecy, przekręcali wypowiedzi przesłuchiwanych i kazali podpisywać. Członkowie komisji najbardziej zadowoleni są z faktu, że z 500 sprawdzonych przez nich nazwisk tylko 90 miało brzmienie zbieżne z nazwiskami księży, a tylko 30 rzeczywiście księży dotyczyło. Z tych 30, 17 było zarejestrowanymi współpracownikami tajnych służb. Ks. Buchta zaznaczył jednak, że od 1973 roku funkcjonariusze bezpieczeństwa PRL nie musieli od duchownych pobierać podpisanej deklaracji o współpracy, a to oznacza, że kwestia kwalifikacji kogoś na tajnego współpracownika zależała wyłącznie od subiektywnej oceny sytuacji ze strony funkcjonariusza UB czy SB. W związku z tym duchowni ci zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy bez ich wiedzy i, jak należy zakładać, bez ich woli. W żadnym przypadku w aktach nie znaleziono podpisanej przez duchownego deklaracji współpracy. - Wielu księży było inwigilowanych, organa bezpieczeństwa szukały materiałów, aby przy ich pomocy dokonać tzw. werbunku – podkreślił ks. Buchta. - W aktach znajdują się na przykład dokumenty świadczące o prowadzonym przez UB podsłuchu, szantażu, fotokopie przejmowanej prywatnej korespondencji. Ci duchowni ,tzw. „kandydaci na tw”, w istocie rzeczy są osobami pokrzywdzonymi przez ówczesny system. Należy wyraźnie podkreślić, że treść opinii Komisji dotycząca duchownych, którzy zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy, wyprowadzona jest wyłącznie z materiału wytworzonych przez organa bezpieczeństwa. Materiały, jakimi dysponowała Komisja, mają wybitnie charakter subiektywny; sprawozdania ze spotkań były spisywane przez funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa ze słuchu lub nagrań magnetofonowych - wyjaśniał. Członkowie komisji zwrócili uwagę na fakt, iż nie prowadzili kwerendy w innych oddziałach IPN, gdzie mogą znajdować się materiały dotyczące ewentualnej współpracy duchownych, którzy na przykład przez dłuższy czas pracowali poza granicami diecezji katowickiej lub byli prowadzeni przez Departament I MSW, to jest przez wywiad cywilny PRL. ‑ Trzeba pamiętać, że większość przypadków, które odkryliśmy, to sprawy błahe, wynikające raczej z nieostrożności tych księży, niż z rzeczywistej współpracy – tłumaczył dziennikarzom ks. kanonik Paweł Buchta. – Dwa, najwyżej trzy przypadki mogą się skończyć przed sądem biskupim procesem dla ustalenia prawdy. Ks. Buchta podkreślił także wielkie bohaterstwo ogromnej większości kapłanów diecezji katowickiej, którzy nie dali się złamać. ‑ Stopień inwigilacji był wówczas ogromy, a jednak zdecydowana większość księży dała mu odpór – mówił. – Dzisiaj mówimy o garstce tych, którzy ulegli, dali się złamać. Metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń powołał Archidiecezjalną Komisję Historyczną 25 stycznia 2007 r. Przewodniczył jej ks. prałat Stanisław Sierla. Członkami Komisji byli: prawnik ks. kanonik Paweł Buchta oraz historycy z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego: ks. prof. Jerzy Myszor (który zaangażowany jest także w prace podobnej komisji ogólnopolskiej), a także ks. prof. Józef Krętosz i ks. dr Henryk Olszar. Obecnie Metropolita Katowicki zapoznaje się z wynikami pracy komisji. Zapowiedział, że dopiero wtedy, gdy je przestudiuje, wypowie się na temat dalszego postępowania. ‑ Kościół nigdy nie potępia człowieka, piętnuje jedynie zło, grzech, a człowieka odsyła, by zwrócił się do miłosiernego Boga – podsumował spotkanie ks. Paweł Buchta. – Dzisiaj również Kościół wyciąga ręce do wszystkich ludzi, którzy w tamtym systemie byli niszczeni, inwigilowani, łamani, gnojeni – wyciągamy rękę nie tylko do księży, ale do ludzi świeckich także. Chętnie im pomożemy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.