Pierwszy z czterech Ogólnopolskich Dni Protestu w Warszawie upłynął w miarę spokojnie. Jeśli nie liczyć objazdów i zamknięć centralnych ulic.
Związkowcy zebrali się przed Ministerstwami: Skarbu Państwa, Pracy i Polityki Społecznej, Transportu, Gospodarki, Zdrowia, Spraw Wewnętrznych, Rolnictwa i Sprawiedliwości. - Żałujemy, że aż tyle osób musiało stanąć przed ministerstwami, żeby parę osób usłyszało nasz głos. To bardzo smutne - może następnym razem będziemy musieli przyjść tu z laryngologami, by zbadali im słuch? - pytają liderzy związkowi z zaimprowizowanej przy wejściu do ministerstwa kierowanego przez Sławomira Nowaka.
Pod Ministerstwem Transportu jest bardzo głośno. Co chwila demonstrujący wykrzykują: "Złodzieje! Złodzieje!".
Związkowcy z PKS Mława przynieśli nosze. Leży na nich kobieta. Twarz zasłania kartką: "Mam 66 lat. Szukam pracy". Przedstawiciele Sekcji Krajowej kolejarskiej "Solidarności" mają ze sobą kukłę ministra - "Zegarmistrza świata". Właśnie ją podpalili.
- Jesteśmy tu po to, by pokazać, że głupota i głuchota rządzących nas przestała bawić. Koniec lekceważenia społeczeństwa i dialogu z narodem - ktoś przemawia. - Pewnie trwa właśnie za tymi murami akcja SMS-owa, kogo do nas wysłać. Kto wyjdzie spotkać się z demonstrującymi tu ludźmi z całej Polski - szef służb sprzątających czy rzecznik? - dodaje, przekrzykując trąbki i sygnał syreny alarmowej.
Tomasz Gołąb /GN Demonstrujący wstrzymali na prawie dwie godziny ruch tramwajów Demonstranci stoją na wschodniej jezdni al. Niepodległości. Samochody muszą jechać objazdami, a tramwaje przejeżdżać bardzo wolno, by nie potrącić stojących tuż przy torach (aktualizacja z godz. 12.45: przestały jeździć tramwaje ul. Jana Pawła II w kierunku północnym od ul. Chałubińskiego do al. Solidarności).
Przy scenie stoi szef Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP Jerzy Oleszak. W rękach trzyma kulę ortopedyczną.
- To dla ministra, żeby przejechał się z prędkością 250 km/h pendolino, w którym jego bezpieczeństwo będzie zależeć od 67-letnich pracowników. Być może wielu będzie musiało przychodzić do pracy wsparci takim sprzętem - mówi.
Według szacunków służb porządkowych, w południe w różnych punktach stolicy manifestowało ok. 15 tys. osób. Największe są demonstracje przed Ministerstwami Transportu (ok. 5,5 tys. osób) i Gospodarki (ok. 2,5 tys.).
Czytaj także:
zagłosuj w sondzie:
O 13.15 ruszyła manifestacja (1,6 tys. osób) spod Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Demonstracja skieruje się w ul. Szucha i al. Ujazdowskie z zatrzymaniem przed Ministerstwem Sprawiedliwości. Przejście będzie skutkowało czasowym wstrzymaniem ruchu na ww. ulicach. Ruch został zamknięty już na ul. Puławskiej i pl. Unii Lubelskiej. W kierunku do centrum miasta korkuje się al. Niepodległości. Zamknięto także przejazd al. Jerozolimskimi na odcinku od Dworca Centralnego do ronda de Gaulle'a.
Tomasz Gołąb /GN Demonstranci przeszli przez główne skrzyżowanie stolicy O 13.45 największa grupa demonstrujących przeszła przez rondo Dmowskiego, przed Pałacem Kultury i Nauki. Zatrzymali ruch na najważniejszym skrzyżowaniu Warszawy na około 15 minut. Jest spokojnie. Związkowcy zachęcają przyglądających się im przechodniom: "Chodźcie z nami!". Za chwilę godziny szczytu popołudniowego. Zamknięte jeszcze aleje Jerozolimskie w kierunku Pragi. Komunikacja w innych rejonach powoli wraca do normy. Wstrzymana w okolicach Traktu Królewskiego.
O godz. 14 oficjalnie ruszyło pod Sejmem miasteczko namiotowe. Przemawiają liderzy związkowi. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność", zapowiada, że ta manifestacja będzie się Donaldowi Tuskowi śniła. Jest bardzo głośno. Miasteczko ma stać do soboty, gdy zorganizowana zostanie wielka manifestacja pod hasłem: "Dość lekceważenia społeczeństwa". Ma w niej wziąć udział 100 tys. osób.
Popsuła się pogoda. O 14.40 wyłączono z ruchu al. Jerozolimskie w okolicy ronda de Gaulle'a, żeby przepuścić ostatnią grupę manifestujących, którzy od rana byli przed Ministerstwem Zdrowia. Według związkowców, pod Sejm przyszło ponad 20 tys. osób. Część z nich już opuszcza zgromadzenie. Ich autokary czekają w okolicach Torwaru. W stolicy od dwóch godzin intensywnie pada.
W sumie pierwszy dzień Ogólnopolskich Dni Protestu upłynął spokojnie. Przedstawiciele Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, delegowani na manifestacje, kilkukrotnie upomnieli przewodniczących zgromadzeń o zakazie zapalania materiałów pirotechnicznych. Przed Sejmem podpalono oponę.
O godz. 15 otwarto przejazd przez plac Trzech Krzyży. Objazdy komunikacji miejskiej dotyczą już tylko trzech linii: 107, 159 oraz 187. O godz. 15.20 ruch kołowy został przywrócony także na ul. Pięknej, co oznacza, że wszystkie ulice w mieście (oprócz ul. Wiejskiej i Matejki) są już drożne i przejezdne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.