Wywiad, jaki udzielił Dziennikowi bp Stanisław Budzik, to jeden z najważniejszych głosów w debacie na temat lustracji Kościoła w Polsce - twierdzi... Dziennik. Sekretarz generalny Episkopatu ujawnia w nim, że specjalnie powołane do lustracji biskupów dwie komisje nie znalazły dowodów świadomej i dobrowolnej współpracy ze służbami bezpieczeństwa PRL żadnego żyjącego polskiego biskupa.
Według tego dokumentu naganne było nie tylko świadome donoszenie na innych, ale także kontakty z SB bez wiedzy przełożonych kościelnych czy czerpanie z tych kontaktów korzyści. Ponadto zespół kierował się kryterium troski o godność osoby ludzkiej, zachowanie jej dobrego imienia. Ma to szczególne znaczenie w wypadku biskupów posiadających w Kościele i w społeczeństwie wysoki autorytet, którego nie można narażać na szwank bez wystarczających dowodów. - Czy komisja i zespół dotarły do wszystkich dokumentów zgromadzonych w IPN na temat żyjących obecnie biskupów? - Oba gremia przeanalizowały wszystkie materiały, które zostały im udostępnione przez IPN. Trzeba zwrócić uwagę, że dotyczą one księży, którzy dziś są biskupami. Zespół nie otrzymał materiałów gromadzonych na biskupa jako biskupa. - Ilu obecnych biskupów ma w archiwach IPN materiały SB na swój temat i w jakim charakterze w tych materiałach występują? - Spośród obecnych członków Konferencji Episkopatu Polski, która bez emerytów liczy 102 biskupów, w aktach SB zostało odnotowanych tylko kilkunastu. Są oni zarejestrowani jako tajni współpracownicy, kontakty operacyjne lub informacyjne. Jednak jest to rejestracja jednostronna. W dokumentach SB nie ma podpisu wyrażającego zgodę na współpracę ze strony żadnego księdza, który jest obecnie biskupem. Nie ma też żadnych własnoręcznie sporządzonych przez nich meldunków. Co więcej w raportach pracowników SB nie ma dowodów na to, że któryś z nich wyraził w sposób formalny wolę współpracy ustnie. Są natomiast informacje nieprawdziwe, których fałszywość udowodniono. Istnieje np. zeznanie oficera SB, że zarejestrował danego księdza, który dziś jest biskupem, bez jego woli i wiedzy. Stawia to pod znakiem zapytania wiarygodność innych „faktów”. W niektórych materiałach znajdują się notatki z rozmów danego kapłana z funkcjonariuszem SB, ale po jego wyjaśnieniach nie ma podstaw do kwestionowania, że były to rozmowy, a nie współpraca, i że prowadził je z polecenia swojego kościelnego przełożonego. Reasumując, można powiedzieć, że akta SB nie są w żadnym wypadku wystarczające, aby stwierdzić, że któryś z obecnych biskupów podjął świadomie i dobrowolnie współpracę. Nie ma też powodu, aby kwestionować wyjaśnienia zainteresowanych biskupów. - Czy orzeczenie zespołu dotyczy także sprawy abp. Stanisława Wielgusa? - Zespół przygotował część ogólną i kończy obecnie pracę nad oceną poszczególnych przypadków. W tej części ogólnej, w której nie wymieniano żadnych nazwisk, nie ustosunkował się do przypadku abp. Stanisława Wielgusa. Zespół przyznaje jednak, że jest to przypadek najtrudniejszy. - Czy efekty prac komisji i zespołu zostaną opublikowane? - Episkopat postanowił, że owoce prac obu gremiów zostaną opublikowane w zasadniczej części, ale bez nazwisk biskupów. Powinny się ukazać w formie książkowej w pierwszym kwartale przyszłego roku. - Dlaczego Episkopat nie chce ujawnić danych personalnych tych biskupów, skoro orzeczenie zespołu jest dla nich korzystne? - Archiwa IPN są dostępne dla dziennikarzy i historyków, więc jest kwestią czasu, kiedy teczki tych biskupów zostaną upublicznione. Kościół przeprowadził te badania na swój wewnętrzny użytek. Dlatego wyniki badań zostaną przekazane do Stolicy Apostolskiej. Podanie listy biskupów zarejestrowanych jednostronnie przez SB mogłoby być utożsamiane w opinii społecznej z listą agentów. Chcemy wreszcie postawić - z naszej strony - kropkę nad i tzw. lustracji biskupów i zająć się tym, co dla misji Kościoła najważniejsze - ewangelizacją.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.