Kapłani Archidiecezji Wrocławskiej opierali się szantażom i pokusom Służby Bezpieczeństwa. Taki wniosek płynie z pierwszego - opublikowanego w Polsce - raportu kościelnej komisji historycznej, o ktorym w portalu Wiara.pl informowaliśmy już wczęśniej, a teraz pisze Polska Gazeta Wrocławska.
Od maja 2005 r. kościelna komisja natrafiła na 400 nazwisk duchownych w archiwach wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. To ci, którzy znaleźli się w kręgu zainteresowań SB, również jako ofiary prześladowań. Badacze twierdzą, że tylko 17 mogło być tajnymi i świadomymi współpracownikami. To zaledwie 2,5 proc. kapłanów archidiecezji, którzy są w takim wieku, że mogli wtedy donosić. Władze kościelne nie chcą ujawnić nazwisk księży, wobec których pojawiły się podejrzenia. Znają je tylko kapłani z komisji i metropolita wrocławski - arcybiskup Marian Gołębiewski. Nikt z tej siedemnastki nie zajmuje ważnych stanowisk kościelnych, a niektórzy zmarli w trakcie badań komisji. - Nie prześwietlaliśmy archiwów dotyczących kapłanów, którzy zmarli, zanim zabraliśmy się do pracy. Ich może rozliczyć już tylko Wszechmogący - podkreśla arcybiskup Marian Gołębiewski. Dolny Śląsk to pierwszy region w Polsce, w którym księża rozliczyli się z przeszłością. - Wcześnie zaczęliśmy i przykładaliśmy się do pracy. To nasza odpowiedź na nieodpowiedzialne ujawnianie nazwisk, bez rzetelnych badań. Teraz wszystko jest jasne i nikt z nas nie będzie fałszywie oskarżony - wyjaśnia ksiądz arcybiskup. Wiadomo, że część księży, którzy podpisali lojalki wobec władzy, w rzeczywistości nie dostarczała ważnych informacji. Jeden z nich przez półtora roku wysyłał oficerom bezpieki cytaty z gazet. - To dowód, że pochopne oskarżenia mogą zniszczyć ludzi, którzy poza podpisaniem formalnego zobowiązania nie zrobili nic złego - podkreśla metropolita wrocławski. Trzech z 17 zdemaskowanych kapłanów było jednak bardzo gorliwych w swoich działaniach. Raport wyjaśnia, że SB werbowała nie tylko szantażując i zastraszając. Przekupywała też księży, a niektórym wmawiała, że donoszą w słusznej sprawie i budują socjalistyczną Polskę. - Zdarzało się, że księża zgadzali się na współpracę przekupieni obietnicą wyjazdu za granicę, pieniędzmi, kosztownymi dewocjonaliami - opowiada dr Tomasz Balbus z IPN. - Znacznie więcej jest jednak tych, którzy opierali się naciskom. Jak choćby ówczesny arcybiskup ks. kardynał Henryk Gulbinowicz - dodaje. Na przesłuchaniach kardynał wodził SB za nos i kpił z jej pracowników. Chociaż w latach 80. bezpieka spaliła mu auto i przygotowała zamach na jego życie. Nie doszło do niego, bo zginął ksiądz Popiełuszko. Oburzenie społeczeństwa spowodowało zaniechanie zbrodniczych planów. Autorzy raportu przyznają, że lista kapłanów współpracujących z SB nie jest zamknięta. Możliwe, że podejmą dalsze badania. Dr Balbus nie spodziewa się jednak żadnych rewelacji. - Dużą część archiwów SB zniszczyła - zaznacza dr Tomasz Balbus. Jego zdaniem, spalone karty nie przyniosłyby informacji o kolejnych donosicielach w sutannie, a jedynie o gorliwości już wcześniej poznanych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"