Osobiste wspomnienia i mocne słowa. W archikatedrze warszawskiej w 60. rocznicę uwięzienia Prymasa została odprawiona Msza św.
- Dzisiaj w sposób szczególnych chcemy wołać do Boga o dar beatyfikacji sługi bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego - powiedział na początku Mszy św. proboszcz parafii archikatedralnej, Bogdan Bartold. Wcześniej zebrani w katedrze wierni wysłuchali referatu o kulisach aresztowania Prymasa wygłoszonego przez o. Gabriela Bartoszewskiego OFM, wicepostulatora procesu beatyfikacyjnego.
Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył ks. inf. Grzegorz Kalwarczyk, homilię wygłosił ks. inf. Jan Sikorski. Komentując Ewangelię, w której Chrystus daje władzę Apostołom, przypomniał, że sześćdziesiąt lat temu nastąpił moment brutalnego spięcia między władzą duchową i państwową. - Władza państwowa ustąpiła, ale ostatecznie objawiła się inna moc - powiedział.
Ks. Sikorski wielokrotnie wspominał Prymasa. Pamięta, że jeszcze gdy był uczniem, mówiono po wyborze prymasa, że nie wiadomo, jak długo porządzi, bo był słabego zdrowia. Były też prośby o modlitwę w tej intencji. Czasy kleryckie także obfitowały we wspomnienia. - Odwiedziłem wraz z kolegami Prymasa na Miodowej, a on ucieszył się, mówiąc: "O, młody las" i tym chwycił nas za serca - mówił. Przytoczył także epizod, kiedy podczas obchodów Bożego Ciała niósł pastorał Prymasa.
Za kard. Wyszyńskim powtórzył pamiętne słowa: "Nie pozwolę siadać carom na ołtarzu". - Dziś tęsknię za tymi, którzy na to nie pozwalają, bo ta pokusa powraca i są ludzie, którzy chcieliby rządzić ludzkimi duszami i chcieliby usiąść na ołtarzu, więc mącą w głowach zwłaszcza młodym ludziom i zapewniają, że jest nowa moralność, która wyparła dotychczasową. Nie pozwolimy siadać carom na ołtarzach niezależnie od tego, spod jakiego znaku by byli - mówił dosadnie duchowny.
Kaznodzieja przyznał, że aresztowanie Prymasa było dla wielu próbą wiary. Tym bardziej że w przededniu tych wydarzeń, na wieść o zamykaniu seminariów i rozpędzania wspólnot zakonnych w Czechosłowacji, zawołał: "Tu będzie inaczej, bo my mamy Prymasa".
Ks. Sikorski wspomniał także swoje osobiste spotkanie z internowanym Prymasem, kiedy to wraz z grupą kleryków będących na rekolekcjach w Murzasichlu postanowił przedrzeć się do Komańczy. - Wyszyński na nasz widok bardzo się ucieszył. Na moje pytanie, ile jeszcze będą go tu trzymać, odpowiedział, że "tak go kochają, że jeszcze potrzymają" - mówił. Nawiązał także do śmierci Prymasa i wieńca z napisem "Niekoronowanemu królowi Polski". Na zakończenie modlił się, aby moc ducha Prymasa Tysiąclecia zstąpiła na nas.
W Mszy św. uczestniczyli księża, siostry zakonne, członkinie Instytutu Prymasa Tysiąclecia, członkowie Archikonfraterni Literackiej oraz mieszkańcy Warszawy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Referendum w sprawie odwołania rady miejskiej jest nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.
Legendarny dowódca II Korpusu Polskiego został pochowany wśród swoich żołnierzy.
Zwolennicy przypisywali mu wyłącznie zalety. Przeciwnicy zarzucali zaś zdławienie demokracji.