Abp Zimoń odwiedził osadzonych w katowickim areszcie śledczym

25 grudnia do kaplicy aresztu śledczego w Katowicach przyszło ponad 20 osadzonych tu mężczyzn. Bożonarodzeniowej Eucharystii przewodniczył metropolita katowicki. – Ciemność nie jest normalną sytuacją dla człowieka, który jest stworzony dla światła. Przychodzę do was, żeby przypomnieć, że jest taka gwiazda, która zawsze świeci, której nie można niczym zaciemnić. To gwiazda nocy betlejemskiej. Musimy pozwolić, aby to światło prawdy Chrystusowej docierało do nas – powiedział w homilii arcybiskup. Spotkania arcybiskupa Zimonia z oskarżonymi i skazanymi to już tradycja placówki przy ulicy Mikołowskiej. Pasterz katowickiej archidiecezji odwiedza ich zawsze w Boże Narodzenie i w Wielkanoc. Swoją obecność w tym miejscu arcybiskup tłumaczy prosto: „Chcę tu być, bo tak czynił Chrystus. Bo trzeba odwiedzać tych, którzy potrzebują nadziei”. Metropolita katowicki zwrócił się do osadzonych z prośbą, by czytali Pismo Święte oraz czasopisma katolickie. W kaplicy aresztu zapłonęło światełko betlejemskie, które z Ziemi Świętej przywieźli harcerze. – Idźcie za światłem, niech ta Eucharystia będzie dla was światłem. Wpatrujcie się w to światło, które dotarło tu z dalekiego Betlejem – mówił arcybiskup. – Pan Jezus chce zbawić wszystkich. Trzeba tylko pozwolić się prowadzić – zapewniał uczestników Mszy św. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia abp Damian Zimoń skierował również słowa do osadzonych w areszcie kobiet, które także zgromadziły się tego dnia w tutejszej kaplicy na swojej Mszy.