Czeka nas kolejna gorąca debata o zapłodnieniu in vitro. W Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby etyczne i prawne problemy wynikające ze stosowania tej metody. Eksperci już alarmują: ten stan jest nie do utrzymania - pisze Dziennik.
Jaki jest statut prawny embrionów powstałych metodą in vitro, kto ma prawo decydować o ich losie? Kto jest prawną matką dziecka poczętego tą metodą: kobieta, która urodziła, czy ta, która dała komórkę jajową? Podobne kontrowersje budzi prawne ojcostwo dawcy nasienia. Nie wiadomo też, kto ma mieć prawo do korzystania z tej metody: para, która nie może mieć dzieci, czy każdy, kto chce na przykład mieć genialne dziecko i korzystając z in vitro, zapłodnić żeńską komórkę plemnikiem osoby uważanej za geniusza - wylicza problemy związane ze stosowaniem sztucznego zapłodnienia prof. Safjan. Ubolewa on, że tocząca się obecnie w Polsce debata o in vitro jest na tak niskim poziomie i można ją sprowadzić do dwóch skrajnych postaw: całkiem zakazać albo pozwolić na wszystko. A brak odpowiedniej ustawy powoduje, że Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, w którym nie ma zakazu przeprowadzania eksperymentów na ludzkich embrionach pozostałych po metodzie in vitro. Czy przetrzymywać je w ciekłym azocie, a jeśli tak, to jak długo? Czy też je niszczyć? Ale kto ma o tym decydować? Eurodeputowany PiS Konrad Szymański ujawnia nam, że zna takie kontrowersyjne sytuacje. - Słyszałem o przypadkach, gdy firma prowadząca w Polsce klinikę in vitro zbankrutowała, odłączono jej prąd i znajdujące się w lodówkach ludzkie embriony uległy zniszczeniu - twierdzi, nie podając szczegółów . Dlatego prof. Safjan postuluje jak najszybsze przyjęcie przez Polskę Europejskiej Konwencji Bioetycznej, która określa minimalne regulacje prawne dotyczące in vitro, a potem opracowanie specjalnej ustawy. Za takim rozwiązaniem wstępnie opowiadają się też politycy. Posłanka PO Elżbieta Radziszewska zapowiada nam, że będzie dążyć do przyjęcia przez parlament konwencji, a potem zainicjuje prace nad ustawą w tej sprawie. Jej pomysł popiera poseł Konrad Szymański, a także posłanka Izabela Jaruga-Nowacka z LiD. Jednak mimo tej zgodności przyjęcie jakichkolwiek regulacji może okazać się niemożliwe. "W tej sprawie nasze społeczeństwo jest zbyt głęboko podzielone, więc lepiej nie tworzyć kontrowersyjnego prawa, które tylko pogłębi podziały" - mówi zwolennik wykorzystywania embrionów nawet do celów terapeutycznych, prof. Jacek Hołówka. Sprzeciwi się też Kościół. "Nie będziemy uczestniczyć w pracach nad jakimikolwiek regulacjami w tej sprawie, dopóki w czasie stosowania tej metody będzie dochodzić do zabijania ludzkich embrionów, co dla Kościoła jest nie do przyjęcia" - mówi nam abp Tadeusz Gocłowski. O tym, jak sprawa in vitro jest ważna dla Kościoła, świadczą świąteczne kazania biskupów, w których jednoznacznie występowali oni przeciwko tej metodzie. Abp Józef Życiński ubolewał, że Kościołowi przypisuje się w tej sprawie konserwatyzm, odwracając uwagę od rzeczywistych problemów. Jako przykład podał Anglię, gdzie zapowiedź zniszczenia wszystkich zamrożonych dodatkowych embrionów wywołała protesty ruchów pro-life, a wiele par małżeńskich zgodziło się na "adopcję" tych zarodków, w efekcie czego przyszło na świat ponad tysiąc dzieci.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.