Berlińczycy walczą o religię (w szkole)

Brak komentarzy: 0

Rzeczpospolita/a.

publikacja 10.01.2008 17:14

Berlińska organizacja Pro Reli żąda, by uczniowie mogli wybierać między zajęciami z etyki i religii - pisze Rzeczpospolita.

Dwa lata temu władze Berlina wprowadziły do szkół etykę jako obowiązkowy przedmiot nauczania. Tym samym religia wypadła z planów lekcji i jest nauczana jako przedmiot dodatkowy. Stało się tak mimo protestów Kościołów ewangelickiego i katolickiego oraz wielu rodziców. – Chcemy to zmienić i dlatego zebraliśmy 35 tysięcy podpisów pod petycją, w której domagamy się przywrócenia prawa wyboru dla uczniów. Uczniowie powinni dokonywać wyboru pomiędzy religią i etyką jako dwoma równoprawnymi przedmiotami, tak jak to jest w zdecydowanej większości niemieckich landów – tłumaczy berliński adwokat Christopher Lehmann, przewodniczący społecznej organizacji Pro Reli. Klaus Wowereit, burmistrz Berlina kierujący miejskim rządem złożonym z przedstawicieli socjaldemokratów (SPD) oraz postkomunistycznej PDS, widzi sprawę inaczej. Argumentuje, że w Berlinie mieszkają przedstawiciele wielu rozmaitych religii, co wymaga wpojenia uczniom zasad tolerancji religijnej. Powinno to – według niego – mieć miejsce na zajęciach z etyki, a nie religii. Uczniowie pragnący mimo to uczestniczyć w lekcjach religii mogą to robić, ale zwykle po normalnych godzinach nauki. Efekt jest taki, że coraz mniej młodych ludzi chodzi na te zajęcia. – Nie zamierzamy niczego zmieniać i nie wykluczamy przeprowadzenia referendum – zapowiada senator Ehrhard Körting (SPD), szef berlińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odpowiedzialny za przygotowanie ewentualnego głosowania. Petycja Pro Reli jest zaledwie pierwszym krokiem w tym kierunku. – Musimy teraz zdobyć kolejne 170 tys. podpisów, co umożliwi rozpisanie właściwego referendum – mówi Christoph Lehmann. Nie widzi w tym problemu, gdyż liczba wiernych Kościoła ewangelickiego w Berlinie wynosi 750 tysięcy członków, a katolickiego 316 tysięcy. – Cieszymy się, że pokonaliśmy pierwszą przeszkodę – powiedział rzecznik diecezji berlińskiej. Przypomniał, że kardynał Georg Sterzinsky oraz przewodniczący Kościoła ewangelickiego w Niemczech biskup Wolfgang Huber złożyli jako jedni z pierwszych podpisy pod obecną petycją. Oba Kościoły są przekonane, że wynik referendum będzie korzystny dla zwolenników religii. Aby tak się stało, inicjatywę Pro Reli musi poprzeć jedna czwarta uprawnionych do głosowania mieszkańców Berlina. Z badań opinii publicznej wynika, że prawie dwie trzecie obywateli opowiada się za religią w szkołach. Chce tego także licząca 250 tysięcy członków stołeczna społeczność muzułmańska, bo liczy na wprowadzenie nauki islamu do szkół na takich samych zasadach, na jakich w krajach europejskich uczy się o religii chrześcijańskiej. Po stronie Kościołów i organizacji Pro Reli stoją także berlińscy chadecy z CDU oraz liberałowie z FDP. – Berlińczycy odrzucają wszelkie ideologiczne manipulacje czerwono-czerwonej koalicji rządowej SPD i PDS – powtarza Friedbert Pflüger, szef stołecznej CDU. To właśnie postkomuniści parli w ostatnich latach do wprowadzenia etyki do szkół, nie obok religii, jak to jest praktycznie w całych Niemczech, ale zamiast niej. Tymczasem obecność religii w szkołach przewiduje konstytucja. Z drugiej strony Niemcy są jednak państwem federalnym i ta sama konstytucja zakłada, że szkolnictwo jest w wyłącznej kompetencji landów. Demonstrując swój dystans do religii, postkomuniści w zjednoczonym Berlinie starają się umacniać swoje wpływy w społeczeństwie wschodnich dzielnic, gdzie żywa jest ateistyczna tradycja komunistycznej NRD. Jak się okazuje, gdy w zachodnich landach zaledwie 13 procent młodzieży szkolnej nie deklaruje przynależności do żadnego z Kościołów, to we wschodnich landach wskaźnik ten sięga 80 procent.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona