Reklama

LiD nie wojuje z Kościołem

Uważamy, że lewica (a tym bardziej centrolewica) może znakomicie współdziałać z Kościołem i różnymi środowiskami katolickimi (a także ze środowiskami innych wyznań) w niesieniu pomocy najuboższym, wykluczonym, tym, którzy pomocy potrzebują - napisał w Gazecie Wyborczej Jan Widacki.

Reklama

W artykule będącym polemiką z Aleksandrem Hallem czytamy: Polska centrolewica podsyca konflikty światopoglądowe - taką diagnozę stawia Aleksander Hall ("Kościół w defensywie", Gazeta z 23 stycznia) i wyciąga z niej wniosek, iż zmniejsza to szanse na przetrwanie LiD. Trudno bowiem sobie wyobrazić polityków Partii Demokratycznej wyrosłej z tradycji UD i UW, by "podsycali" te konflikty. Zarówno diagnoza Halla jest błędna, jak i wyciągnięty na jej podstawie wniosek. Hall pisze o LiD jako o lewicy. To pierwsze nieporozumienie. LiD jest formacją centrolewicową. Nie tylko o nazwę tu chodzi. Centrolewica jest z natury rzeczy blokiem o dość szerokim spektrum postaw i wartości - od lewicy do centrum właśnie. Hall pisze, że lewica z natury rzeczy "występuje przeciw tradycyjnym wartościom, na których przez stulecia kształtowała się cywilizacja zachodnia". To oczywista nieprawda. Czyżby Europa od swych korzeni była tylko prawicowa? Dlaczego jednym zdaniem Hall chce wyłączyć z europejskiej tradycji cały nurt lewicowy? Czy do europejskiej tradycji nie należy cały ruch socjalistyczny? Czy poza europejską tradycją jest Tomasz Morus (nawiasem mówiąc, święty Kościoła), czy poza tradycją europejską jest - cokolwiek by o niej nie sądzić - rewolucja francuska i jej zdobycze (ideały wolności, równości i braterstwa, które wykluły się w cieniu gilotyny, ale przecież ją przeżyły)? Czy Karol Marks nie należy do tradycji europejskiej? Czy w tradycji polskiej nie ma miejsca dla Limanowskiego, Piłsudskiego, Daszyńskiego czy Krzywickiego? Czy spoza polskiej tradycji jest Stanisław Brzozowski? Polska prawica przyznaje się tylko do prawicowego dziedzictwa. To jej prawo. Ale dlaczego wmawia ludziom, że jej tradycja jest jedyna? Nie jest prawdą, że polska centrolewica (albo nawet lewica) "podsycała konflikty światopoglądowe". To nie posłowie LiD wysłali listy do biskupów, nawołując ich do przyjęcia lewicowych wartości, tylko biskupi wysłali listy do parlamentarzystów, domagając się państwowej sankcji dla nakazywanych przez nich norm postępowania dla wiernych. List okrutny w swej treści. Nazywający zapłodnienie in vitro "wyrafinowaną aborcją", wytykający dziesiątkom dzieci poczętym in vitro, że urodzili się "kosztem śmierci swych braci i sióstr", stawiający pod pręgierzem te małżeństwa, które zdecydowały się na macierzyństwo, korzystając z konieczności z tej metody, i tych lekarzy, którzy metodę tę stosowali. To nie LiD dokonywał oceny dokumentów kościelnych, tylko biskupi wyrazili - ku zdumieniu Europy - swą dezaprobatę dla Karty Praw Podstawowych, która wszak dotyczy porządku świeckiego nie duchownego. Tak jak Kościół nie zawsze mówi jednym głosem (choć najdonioślejszym głosem Kościoła w Polsce jest niestety głos Radia Maryja), tak i wypowiedzi przedstawicieli centrolewicy bywają zróżnicowane. Tak jak Kościół polski ma o. Tadeusza Rydzyka, na którego nie ma podobno wpływu, tak i LiD ma posłankę Senyszyn. Jednak nikt z LiD pierwszy nie atakował Kościoła ani nawet tej istotnej części Kościoła, jaką są biskupi. Przeciwnie, uważamy, że biskupi mają prawo, a zapewne również obowiązek, głosić publicznie swe poglądy, mają także prawo wskazywać wiernym metody postępowania zgodne z nauką Kościoła. Mają prawo stosować wobec wiernych postępujących niezgodnie z nauką Kościoła sankcje kanoniczne (nie dawać im rozgrzeszenia, zadawać pokutę, odmawiać katolickiego pogrzebu etc). Myśmy tylko krytykowali rząd za to, że pod wpływem napomnień niektórych biskupów wycofał się z obietnic składanych w kampanii wyborczej: że nie podpisał Karty Praw Podstawowych, że wycofuje się z obietnicy refundowania zabiegu zapłodnienia in vitro. Oczywiście rząd powinien brać pod uwagę głos biskupów tak jak każdy inny głos wypowiedziany w debacie publicznej. Ale tylko tyle. Czy ktoś pytał w tej kwestii o zdanie przedstawicieli innych wyznań, innych środowisk? Od rządu oczekujemy, że w stosunkach z Kościołem będzie przestrzegał Konstytucji i postanowień konkordatu. Tylko tyle i aż tyle. Nie sądzę, aby takie stanowisko mogło poróżnić środowiska zrzeszone w LiD. Co więcej, uważamy, że lewica (a tym bardziej centrolewica) może znakomicie współdziałać z Kościołem i różnymi środowiskami katolickimi (a także ze środowiskami innych wyznań) w niesieniu pomocy najuboższym, wykluczonym, tym, którzy pomocy potrzebują. Możemy i gotowi jesteśmy współdziałać w opiece nad bezdomnymi, porzuconymi, uzależnionymi. Gotowi jesteśmy współdziałać w szerzeniu miłosierdzia, tolerancji, otwarcia na innych. Nie jest więc prawdą, jak sądzi Hall, że konflikt lewicy z Kościołem jest czymś naturalnym i nieuniknionym. Wiele jednak zależy od tego, gdzie hierarchiczny Kościół ulokuje główny nurt swej społecznej aktywności i jak dalece obie strony gotowe będą do dialogu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
15°C Wtorek
wieczór
13°C Środa
noc
11°C Środa
rano
14°C Środa
dzień
wiecej »

Reklama