Białystok: Msza św. w 18 rocznicę tragicznej śmierci ks. Suchowolca

Ks. Suchowolec zginął w wieku 31 lat w pożarze we własnym pokoju na plebanii w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Sprawców, mimo kilkakrotnie wznawianego śledztwa, nie udało się ustalić. Instytut Pamięci Narodowej wciąż szuka dowodów, które pozwoliłyby ostatecznie ustalić okoliczności śmierci ks. Suchowolca, który nazywany jest kapelana białostockiej „Solidarności”. „Są w tej sprawie nowe dokumenty i nowi świadkowie” – powiedział prokurator Dariusz Gabrel, szef pionu śledczego IPN (czyli Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu IPN), który specjalnie przyjechał z Warszawy na uroczystości. Warszawski IPN bada obecnie 48 spraw niewyjaśnionych zgonów księży i działaczy opozycji w PRL-u w ramach jednego śledztwa. W niedzielnych obchodach wzięli udział związkowcy ze swoimi pocztami sztandarowymi, przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, mieszkańcy Białegostoku. Po Mszy św. na grobie ks. Suchowolca, znajdującym się tuż przy kościele, złożono kwiaty. Obok w kaplicy, można było obejrzeć obraz z pogrzebu który jest kompilacją kilkunastu zdjęć wówczas zrobionych. Ks. Suchowolec często był szykanowany przez SB za Msze św. w intencji Ojczyzny. Znajomi potwierdzają, że obawiał się zamachu na swoje życie. Msze św. w intencji Ojczyzny, które odprawiał najpierw w Suchowoli, a potem w Białymstoku w kościele Niepokalanego Serca Maryi w Dojlidach gromadziły tłumy opozycji Podlasia. Po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Stanisław Suchowolec stał się jego duchowym spadkobiercą. Tę rolę wyznaczył mu sam ks. Jerzy, kiedy mówił do matki ks. Stanisława: „kiedy mnie zabraknie, Staszek mnie zastąpi”. W nocy z 29 na 31 stycznia 1989 roku ks. Stanisław Suchowolec zginął zatruty dymem podczas pożaru, który powstał w jego pokoju a następnie samoczynnie zgasł. Wielu do dziś twierdzi, że było to polityczne morderstwo. Śledztwo już dwukrotnie wznawiane nie wykryło dotąd sprawców.