Oskarżony o molestowanie dzieci były ksiądz atakuje Watykan. "Piekło nie istnieje gdzieś na tamtym świecie. Istnieje tutaj, na tej ziemi. Powinni to zrozumieć ci, którzy są w pałacach, w Watykanie, gdzie jest najlepszy z możliwych raj bogatych i możnych" - przekonuje były duchowny Pierino Gelmini - podaje dziennik.pl.
I narzeka na papieża, którego nazywa politykiem. "Odrzucam ideę Watykanu jako centrum religijnego: to centrum polityczne, nieraz dwuznaczne i prowadzące na manowce" - dodaje Gelmini. Ale ten dziś były duchowny wcale nie odszedł z Kościoła przez konflikt z papieżem. Przestał być księdzem na własną prośbę, by bronić się w sądzie przed oskarżeniami o molestowanie - pisze La Repubblica. Ze stanu kapłańskiego zwolnił go Benedykt XVI. Znany w całych Włoszech 81-letni były ksiądz zaatakował Watykan po powrocie z Ameryki Łacińskiej. "Widziałem piekło. Pięcioletnie dzieci umierające na AIDS, dziesięciolatków, którzy mnie pytali: co ze mną będzie" - opowiada. I krytykuje papieża za to, że siedząc w watykańskim pałacu, nie umie dostrzec "piekła na ziemi". "Powróćmy do Chrystusa" - apeluje. Po czym dodaje, że nie wyklucza swego zaangażowania w politykę. Przyjdzie mu to tym łatwiej, że jest przyjacielem byłego premiera Silvio Berlusconiego. Dochodzenie w sprawie księdza Gelminiego prokuratura wszczęła ponad rok temu na podstawie zeznań dziewięciorga jego byłych podopiecznych. Były ksiądz twierdzi, że nie molestował żadnych dzieci i zapewnia, że w sądzie udowodni swoją niewinność.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.