„Wyborów jako takich w Rosji nie było"- oceniła w rozmowie z KAI Karina Czerniak prawosławna działaczka społeczna, przewodnicząca charytatywnego Klubu Hosanna w Moskwie.
„Bardzo wielu ludzi w ogóle nie głosowało w wyborach. Nie wiem skąd wzięła się 70 proc. frekwencja w oficjalnych komunikatach” – przyznała. Czerniak podkreśliła, na co wskazywali zgodnie obserwatorzy głosowania, że nie było realnego wyboru wśród kandydatów. Jej zdaniem fakt ten rzuca cień na początek prezydentury Dimitrija Miedwiediewa. Czerniak podkreśliła, że trudno powiedzieć jakim człowiekiem i jakim politykiem jest nowowybrany prezydent Rosji. To okaże się dopiero po kilku miesiącach rządów. Wtedy też, dodaje Czerniak, okaże się czy Miedwiediew będzie „aparatczykiem” Putina, czy niezależnym politykiem. Póki co, nie można jednoznacznie odpowiedzieć na te wątpliwości. "Nie jest też jasne, jaki jest stosunek Miedwiediewa do prawosławia, czy jego obecność na nabożeństwach religijnych, ma charakter polityczny, czy jest wynikiem osobistych przekonań religijnych" - podkreśliła działaczka. Tym niemniej jego prezydentura nie wypłynie raczej na zmianę stosunków państwo-Kościół w Rosji. Na pytanie o reakcję mediów na wczorajsze aresztowania demonstrantów, którzy protestowali przeciw manipulacjom wyborczym, Czerniak oceniła – że zarówno w telewizji jak i prasie można zobaczyć obiektywne relacje, co do przebiegu wydarzeń. Oczywiście znalazły się sprawozdania bardziej stronnicze. Jednak jej zdaniem, fakt, że w mediach można zobaczyć, to co się stało, świadczy o zmianach w społeczeństwie rosyjskim, które staje się coraz bardziej otwarte. Ostra reakcja opozycji na wyniki wyborcze pokazuje, w opinii Kariny Czerniak, że „ludzie stali się silniejsi i bardziej wolni”.
W ubiegłym roku korytarzem tym przeszło ponad pół miliona osób, próbujących dostać się do USA.
Wojska izraelskie będą kontynuowały operację przeciwko pozostałościom tej organizacji.
Tilah, ma powstać w pobliżu beduińskiego miasta Rahat, około 12 kilometrów na północ od Beer Szewy.