Od kilku dni na lamach sekcji miejskiej Rzeczpospolitej ukazują się ogłoszenia nielegalnych usług aborcyjnych - doniósł Dziennik.
Już raz zwróciliśmy na to uwagę redakcji, sądząc, że to pomyłka - napisał Dziennik. - Jednak one nadal są. Mało tego, jest ich coraz więcej. We wczorajszym wydaniu było ich sześć - wyliczył piatkowy Dziennik. - „Wywoływanie miesiączki...”, „Antykoncepcja awaryjna po...”, „Ginekolog farmakologiczne wywołuje miesiączkę”, „Ginekolog dyskretnie”, „Doświadczony ginekolog, pełen zakres”, „Ginekolodzy - zabiegi (wywoływanie miesiączki)”. Skoro to nie jest przypadek, ale świadoma polityka gazety, chciałabym publicznie zadać kilka pytań szefowi Rzeczpospolitej - napisała Marta Stremecka, zastępca redaktora naczelnego Dziennika: 1. Jak to jest, że gazeta, która ma na sztandarach walkę z aborcją i przy każdej okazji piętnuje innych za upadek moralny, czerpie zyski z reklamowania aborcji? 2. Czy gazeta opiniotwórcza może reklamować coś, co jest prawnie zakazane? 3. Czy jeśli policja aresztuje lekarza przestępcę przyłapanego na zabiegu aborcji, informacja o tym znajdzie się na str. 4, na str. 2 komentarz o upadku moralnym, a na stronach ogłoszeniowych kolejny zestaw telefonów ułatwiających zdobycie pigułki wczesno-poronnej? 4. Czy też może jest tak, że Pan oraz tacy publicyści, jak Tomasz P. Terlikowski czy Dominik Zdort, „zagłuszyliście moralne dylematy, stawiając aborcję na równi ze zrobieniem zastrzyku” (cytat z artykułu Tomasza Terlikowskiego)? Od redakcji Wiara.pl To nadzwyczaj poważne zarzuty. Mamy nadzieję, że Rzeczpospolita na nie odpowie. W sobotnim (8 marca) wydaniu internetowym niestety nie znaleźliśmy odpowiedzi :-(
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.