Już 120 tys. osób zgłosiło swój przyjazd do San Giovanni Rotondo w związku z wystawieniem doczesnych szczątków św. Ojca Pio.
Jak wiadomo, decyzja o ekshumacji ciała słynnego stygmatyka wywołała nie tylko entuzjazm jego czcicieli, ale także sprzeciw i krytykę tych, którzy uważają, że dopuszczono się świętokradztwa. Doniesienie o popełnienie takiego przestępstwa przez abp. Domenico D'Ambrosio oraz tamtejszych kapucynów złożyło stowarzyszenie „Pro Padre Pio” w Turynie. Domaga się ono nie tylko ukarania winnych, ale także odwołania wystawienia relikwii świętego na widok publiczny. Prokuratura w Foggii wszczęła dochodzenie w tej sprawie, które nie przeraża jednak ani arcybiskupa, któremu Benedykt XVI powierzył nadzór nad działalnością sanktuarium Ojca Pio, ani opiekujących się nim jego współbraci. Ich zdaniem „prawda na temat ekshumacji i kanonicznych oględzin ciała św. Pio z Pietrelciny została wypaczona z powodu rozsiewania fałszywych wiadomości”. Ze stanowiskiem tym zgadza się dyrektor TeleRadioPadrePio Stefano Camplanella, który przed mikrofonami Radia Watykańskiego przypomniał, że niemal dokładnie w tym samym czasie, co ekshumacja Ojca Pio, odbyła się ekshumacja bł. Pier Giorgia Frassatiego, której jednak nikt nie kontestował. Najlepszym dowodem stosunku wiernych do tej inicjatywy jest według niego nieustający napływ zgłoszeń przyjazdu do San Giovanni Rotondo na wystawienie szczątków świętego, poczynając od 24 kwietnia tego roku. „Dowodzi to synowskiego przywiązania do tego człowieka i pragnienia ujrzenia go jak najszybciej i modlenia się przy jego ciele” - powiedział dyrektor rozgłośni i stacji telewizyjnej działającej przy włoskim sanktuarium.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.
Warto przyjrzeć się komu tak bardzo zależy na jej wygranej, że hojnie sypie pieniędzmi.