Reklama

Gazeta nie chce arcybiskupa

Abp Sławoj Leszek Głódź na Gdańsk? To znak, że Episkopat stawia na Kościół o rysach o. Rydzyka i ks. Jankowskiego. Szkoda - pisze w Gazecie Wyborczej Katarzyna Wiśniewska.

Reklama

Źródła kościelne obwołały go już murowanym następcą abp. Tadeusza Gocłowskiego. Złości to Lecha Wałęsę: - Arcybiskup Głódź byłby nieszczęściem dla diecezji gdańskiej. Cieszy za to ks. Henryka Jankowskiego, gdańskiego prałata znanego z wystąpień antysemickich i antyunijnych: - Głódź posprząta po Gocłowskim. Posprząta? Raczej wymiecie, ile się da. Arcybiskup i generał Sławoj Leszek Głódź może zatrzasnąć drzwi pomorskiego Kościoła otwartego przez abp. Gocłowskiego na dialog, na Europę. Wszak to w rezydencji abp. Głódzia wykluwała się koalicja PiS, LPR i Samoobrony. Nigdy się tego nie wypierał. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - komentował dumny z samozwańczej misji. Zawsze dbał o to, by ołtarz stał blisko tronu. Jako ordynariusz warszawskiej Pragi przyjaźni się z politykami od lewa do prawa. Władze Mazowsza dofinansowały mu remont siedziby. Przed wyborami samorządowymi w 2006 r. mówił na mszy: - Zobowiązuję księży, proboszczów i wiernych głosować na najlepszych, co czują Pana Boga, wyznają dziesięć przykazań i służą ludziom. Bo to nie są wybory polityczne. I mamy prawo się zaangażować. Polityczne są do parlamentu i na prezydenta. I wtedy jesteśmy neutralni. A tak mamy prawo nawet wskazywać palcem. Gdy w sierpniu 2007 r. PiS-owski minister edukacji Ryszard Legutko zastanawiał się nad sensem wliczania religii do średniej, reagował: - Jeżeli Legutko chce wojny, to będzie ją miał. Liczy się w Episkopacie. Piastuje wiele stanowisk, sęk w tym, że niezbyt do nich przystaje. Jako przewodniczący Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu stworzył restrykcyjne, ocierające się o cenzurę reguły występowania duchownych w mediach. Na przykład: "Wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii". To miało zamknąć usta odważniejszym. Choć trzyma z Radiem Maryja, postawiono go na czele biskupiego Zespołu Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja. Swoją opieszałością zespół budzi śmiech. Problemy z Radiem zawsze bagatelizował. - Burze przychodzą i odchodzą, są grzmoty, ale nie jesteśmy jeszcze na etapie tsunami - mówił w 2005 r. Rok później na Jasnej Górze witał Pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja: - Radio Maryja jest znakiem polskiej normalności, na którą długo Polacy czekali. Ta Polska nie zdradzała Chrystusa! Nie uległa modom, trwała przy nim i trwa. Nawet w najgorszych czasach zniewolenia była wierna Bogu i Ojczyźnie i trzeba to powtarzać tym, którzy taką Polskę atakują, szydzą, uczą niby-manier. Biskupa mianuje papież, ale kieruje się podpowiedziami rodzimego Episkopatu. Dlatego kandydatura abp. Głódzia wiele mówi, dokąd polski Kościół zmierza. Archidiecezja gdańska jest obok Krakowa i Warszawy kluczowa - tu przy wsparciu Kościoła rodziła się "Solidarność", w kościele św. Brygidy odprawiano msze w Sierpniu '80. Znajomy ksiądz żartuje, że abp Głódź na pewno zostanie metropolitą, bo łączy ludzi ponad podziałami... w sprzeciwie wobec własnej kandydatury. Faktycznie, protestuje nie tylko Wałęsa czy gdański pisarz Paweł Huelle. Konserwatywny polityk Aleksander Hall: - Stolica Apostolska powinna uszanować linię, jaką nadał gdańskiemu Kościołowi abp Gocłowski. Zgodni są katoliccy publicyści - od prawicowego Tomasza Terlikowskiego z "Rzeczpospolitej", który Głódziowi zarzuca skupianie się na "politycznej i partyjnej roli, jaką wypełnić mogą instytucje kościelne", po liberalnego Adama Szostkiewicza z "Polityki", który w blogu napisał: "Zamiana Gocłowskiego na Głódzia to byłoby kolejne potwierdzenie, że trzy lata po śmierci Jana Pawła II Kościół hierarchiczny odchodzi od Wojtyły". Radość ks. Jankowskiego, który już szykuje się do powitania abp. Głódzia chlebem i solą (wcześniej za sprawą abp. Gocłowskiego stracił funkcję proboszcza św. Brygidy), powinna hierarchom dać do myślenia. Ale to niekoniecznie będzie dla Episkopatu sygnał ostrzegawczy. Skoro hierarchowie chcą, by diecezją, w której abp Gocłowski rozpropagował Dni Judaizmu, zarządzał teraz poplecznik sączącej antysemityzm rozgłośni, można przypuszczać, że podoba im się myśl, by Kościół nabierał rysów o. Rydzyka czy właśnie prałata ze św. Brygidy. Znacząca część Episkopatu uważa ich obu za ostoję tradycyjnej pobożności. Szkoda, że to taki Kościół chce wzmacniać nasz Episkopat. Awans abp. Głódzia, który uwielbia przepych i życie na świeczniku, to policzek dla Kościoła ubogiego, wyciszonego, jakiego szukają Polacy patrzący coraz krytyczniej na duchowieństwo. Ludzi raczej nie przybliży do Kościoła podobizna abp. Głódzia w mitrze z Matką Boską wychylającą się zza orła, którą umieszczono na okładce kalendarzyka kurii warszawsko-praskiej. Podobnie jak odpycha ich twarz ks. Jankowskiego na butelkach wina Monsignore.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama