Przedostatni dzień swojej amerykańskiej podróży Benedykt XVI spędził w całości w Nowym Jorku.
Grupa dzieci ze szkoły polskiej wykonała wspaniałe plakaty na powitanie Benedykta XVI, zaangażowała się również w służbę modlitwy. Im dłużej Benedykt XVI jest w Nowym Jorku, tym tłum witający go na ulicach narasta. Przy przejeździe z katedry do rezydencji abp. Celestiono Migliore, który gości Papieża, szerokie chodniki piątej alei (5th Avenue) wypełniły się ludźmi pozdrawiającymi Benedykta XVI. Na wysokości ulicy 71. była grupa Polaków z transparentem „Tu es Petrus – Polonia semper fidelis”. Zorganizował ją Wojciech Podgórski, prezes Katolickiego Klubu Dyskusyjnego im Jana Pawła II w Nowym Jorku. Benedykt XVI przybył do seminarium zamkniętym samochodem. Gdy wchodził do budynku, słyszał skandowane po włosku swe imię: „Benedetto! Benedetto!”. Wizytę rozpoczął wzruszający moment pozdrowienia 50-osobowej grupy młodych niepełnosprawnych, w tym dzieci. Oczekiwali oni Papieża w seminaryjnej kaplicy. Do każdego z nich Benedykt XVI podszedł, każdego zauważył. Oprócz rektora seminarium Geralda Walsha Papieża powitała trójka niepełnosprawnych dzieci, ofiarując mu obraz, który namalowały, „aby, patrząc na niego, o nich pamiętał”. Chór niesłyszących odśpiewał (także w języku migowym) modlitwę św. Ignacego z Loyoli: „Daj mi jedynie miłość Twoją i łaskę, a to mi wystarczy”. Kierując słowo zachęty do niepełnosprawnych, Ojciec Święty poprosił o modlitwę za cały świat, a także w intencji jego pontyfikatu, gdyż, jak z uśmiechem zaznaczył, niedawne urodziny przypomniały, że czas mija. Opuszczając kaplicę, Papież udzielił wszystkim swego błogosławieństwa. Także wychodząc z niej, indywidualnie pozdrawiał niepełnosprawnych. Przy wyjściu z kaplicy seminaryjnej, Benedykt XVI, zanim wsiadł do papamobile, kolejny raz usłyszał śpiewane przez młodzież urodzinowe życzenia i okrzyki „Kochamy Ciebie!” („We love you!”). Niespodziewanie podszedł do barierek, by pozdrowić młodzież, dziękując za jej serdeczność. Nadjeżdżającego Papieża witało ponad 20 tys. młodzieży zebranej na seminaryjnym stadionie, żywiołowo machając białymi i żółtymi chustami. Pogodne, niemal letnie popołudnie. Iście młodzieżowy entuzjazm przez dłuższą chwilę musiał wybrzmieć, zanim zaczął się oficjalny program. Papież to wykorzystał, opuszczając tronowy fotel i ponownie podchodząc do uczestników spotkania. Młodzi jednogłośnie nagrodzili to potrójnym, gromkim „Vivat!”. „Nie jest to łatwy czas, aby być młodym – zauważył, witając Benedykta XVI, kard. Egan. – Wokół pełno jest rzeczy niegodnych braci i sióstr Jezusa Chrystusa. Kino, telewizja, czasopisma i internet – to tylko kilka najpoważniejszych wyzwań stojących przed duchową pomyślnością nas wszystkich. Stale odwodzą one młodych ludzi od tego, co święte i zdrowe. Stąd potrzebują oni usłyszeć inny głos, głos wikariusza Chrystusa, zapraszający i wzywający ich do sprawiedliwości, współczucia, honoru, czystości serca i nawyku modlitwy”. „Prosimy cię, abyś umocnił nas w wierze, zainspirował miłosierdziem i pokrzepił naszą nadzieję” – mówił, witając Papieża, ordynariusz Nowego Jorku. Ojciec Święty ofiarował archidiecezji złoty ornat. „Zapewniam, że ile razy będę sprawował w nim liturgię, zawsze będę opowiadał, że dał go Benedykt!” – zapowiedział kard. Egan. Młodzież postarała się, aby powiać Papieża urodzinowymi życzeniami – tym razem odśpiewanymi po niemiecku. Nadszedł czas na powitanie przez młodych. „Ofiarujemy Ci chleb, ryż i kukurydzę jako symbole bogatej tradycji, która nas wszystkich łączy” – wyjaśniła młoda Afroamerykanka Ebi Ogbu. Wśród niosących dary był ubrany w krakowski strój Michael Skrzypiec, przedstawiciel Polonii ze Staten Island. W narodowe stroje ubrani byli także potomkowie emigrantów z Niemiec, Włoch, Irlandii, Filipin, Chin, Grecji, Środkowej Afryki i Meksyku, niosący charakterystyczne dla ich krajów rodzaje chleba i głównego pożywienia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.