Siostra Marta Wiecka z Nowego Wieca niedaleko Skarszew wkrótce zostanie pierwszą błogosławioną w dziejach Kociewia - zapowiada Polska Dziennik Bałtycki.
Beatyfikację polskiej zakonnicy zatwierdził już Benedykt XVI. Papież uznał cud dokonany za jej wstawiennictwem - uzdrowienie w 2002 roku mężczyzny chorego na raka. Proces beatyfikacji siostry Marty, Marii Wieckiej rozpoczął się już w 1997 r. we Lwowie, a w grudniu 2004 roku Ojciec Święty Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności jej cnót. Za pośrednictwem szarytki dokonało się ponad 200 cudów, głównie uzdrowień. Mężczyzna, opisywany w dokumentach procesu, wielokrotnie przebywał w szpitalach. W Słubicach nad Odrą napotkał siostrę zakonną z Krakowa, poprosił ją, aby przywiozła mu obrazek Matki Bożej. Ta w zamian za to wręczyła mu wizerunek s. Marty, mówiąc jednocześnie, aby prosił Boga o wyniesienie jej na ołtarze. Mężczyzna modlił się więc codziennie, ale z prośbą o uleczenie go z choroby. Jego błagania zostały wysłuchane. Po kolejnych badaniach chirurg orzekł, że jest zdrowy. To on o wyzdrowieniu za wstawiennictwem siostry Marty poinformował księży z krakowskiej kurii. Ci po zbadaniu sprawy rozpoczęli proces. Zebrano całą dokumentację i przewieziono ją do Rzymu. - Na ten moment czekała nasza cała rodzina i miejscowe środowisko - przyznaje Bogusław Sulewski z Nowego Wieca, krewny siostry Marty. - Będzie to już ostatni krok do tego, aby uznano ją za świętą. Chociaż dla nas jest nią już i tak. Uroczystości związane z beatyfikacją rozpoczną się 25 maja we Lwowie, gdzie w miejscowym szpitalu s. Marta służyła chorym. Dzień później wierni zgromadzą się nad jej grobem w Śniatyniu. Obok miejsca pochówku stanie kapliczka, upamiętniająca siostrę Martę. - Tak żałuję, że nie mogę tam jechać - mówi wzruszona ponad 80-letnia Malwina Sulewska, bliska krewna siostry Marty. - Siostrze Marcie zawdzięczam życie. Kiedy w 1939 wtargnęli do naszego domu Niemcy, mnie i kilku pozostałych z rodziny zabrano do skarszewskiego więzienia. Zamknięto nas w ciasnej celi z trzema księżmi. Duchownych zabrano i rozstrzelano. Walter Krajewski, miejscowy niemiecki przedsiębiorca, wypuścił rodzinę. Malwina Sulewska jest przekonana, że stało się to za wstawiennictwem siostry Marty, do której się modlili. Marta Wiecka urodziła się w 1874 r. w Nowym Wiecu. Pochodziła z wielodzietnej rodziny. Odznaczała się wielką pobożnością i patriotyzmem. Od najmłodszych lat poświęcała się pracy i modlitwie. Mając 12 lat, rozpoczęła naukę religii w kościele parafialnym w Skarszewach. W tym samym roku młodej Marcie objawiła się Matka Boża. Od tego czasu wiedziała, że będzie służyć Bogu. W 1890 r., gdy miała 16 lat, zdecydowała się wstąpić do zakonu Sióstr Miłosierdzia w Krakowie. Siedem lat później złożyła śluby zakonne. Przez całe życie służyła ubogim i chorym. Mając zaledwie 30 lat, zmarła zarażona tyfusem w Śniatynie na Ukrainie (siostra Marta posprzątała salę po chorym za pielęgniarza, który miał rodzinę. Oddała tym życie za drugiego człowieka).
"Sejm przypomina ich jako żywe postaci reprezentujące wolną Polskę".
Kraj pogrążony jest w kryzysie humanitarnym o oszałamiających rozmiarach.
Chiny pokazują w ten sposób, że Afryka jest dla nich ważnym partnerem.