Piotr Gadzinowski, jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków SLD, znany z ostrych, obraźliwych wypowiedzi, zajadły wróg Kościoła katolickiego, teraz będzie miał pole do popisu w TVP. To zasługa PiS, dzięki któremu został wiceszefem rady programowej telewizji publicznej - donosi Dziennik.
Anna Wojciechowska: Na czym polega wzmocnienie nadzoru nad misją programową TVP przez Piotra Gadzinowskiego? Bo rozumiem, że tym kierował się pan, głosując za tym, by został wiceszefem rady programowej? Jan Ołdakowski: Zagłosowałem, bo choć sam nie lubię parytetów, to ta rada jest tak skonstruowana, że każde środowisko polityczne musi być w niej reprezentowane. Mam nadzieję, że prezydium zostanie rozszerzone i będą reprezentowani wszyscy. - I nie przeszkadzało panu, że podnosi pan rękę za człowiekiem, który zwierza się na blogu, że ma ochotę walić gruchę. - Jestem dość tradycyjnym konserwatystą... - I dlatego zagłosował pan za Gadzinowskim? - Oczywiście, że nie! Ale są też takie momenty w funkcjonowaniu ciał wybieralnych, że polityk głosuje na ludzi, których nie do końca się szanuje. Zakładam, że to jest też reprezentant jakieś skrajności, czy mi się ona podoba, czy nie. A jasne, że mi się nie podoba. - Nikt pana przecież nie zmuszał do takiego głosowania. - Albo będę mówił jak było, albo pani będzie próbowała, żeby było tak, jak pani uważa. - Było tak, że poparł pan Gadzinowskiego. - Zrobiłem to z dyskomfortem. Ale jest tak, że każdy nurt ma reprezentację w radzie. Oczywiście wolałbym innego reprezentanta lewicy, bo to, co "Nie" i pan Gadzinowski robi z polskim życiem społecznym, jest godne najwyższego potępienia. - Ale rada liczy wielu członków. Dlaczego jej wiceszefem musi być akurat Gadzinowski? - Ale czy to jest naprawdę ważne ciało, czy też raczej jest niesłuchane i nieszanowane przez swoich członków? - Jak nieszanowane, to po co w ogóle jest? - To dobre pytanie na inną rozmowę. - Tymczasem może w tym gremium obserwujemy właśnie początek sojuszu PiS z SLD w mediach? - Gdyby SLD przehandlowało coś za stanowisko wiceszefa rady programowej, to znaczyłoby, że jest bardzo naiwne. - Mówimy o początku. Może pan zagwarantować, że za tym nie pójdą bardziej intratne stanowiska w TVP dla ludzi Sojuszu? - Nie wiem. Głosowania w radzie programowej były zawsze w atmosferze konsensusu. Nie pyta mnie pani, co robi przedstawiciel LPR w tej radzie? - Z LPR od dawna jesteście w koalicji medialnej. - To są minusy demokracji parlamentarnej. Od redakcji portalu Wiara.pl Demokracja parlamentarna nie zwalnia z podejmowania decyzji zgodnie z zasadami przyzwoitości.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.