Opowiadający o niepełnosprawnym Jaśku Meli, najmłodszym w historii zdobywcy dwóch biegunów, film "Mój biegun" w reżyserii Marcina Głowackiego trafi w piątek do kin. Główną rolę zagrał Maciej Musiał, w obsadzie są też Bartłomiej Topa i Magdalena Walach.
"To nie jest dokument, ale do dokumentu naprawdę mu niedaleko" - powiedział PAP o "Moim biegunie" Jasiek Mela, zaznaczając, że scenariusz konsultowano z jego rodziną.
Film, nakręcony na podstawie scenariusza Katarzyny Śliwińskiej-Kłosowicz i Marka Kłosowicza, zapowiadany jest przez twórców jako historia chłopca, który walcząc o powrót do normalnego życia, odnajduje w sobie siłę charakteru obcą niejednemu dorosłemu, oraz jako opowieść o ludziach, którzy trwają razem pomimo tragedii.
Dla aktora Macieja Musiała, znanego z seriali - m.in. z "Ojca Mateusza" i "Rodzinki.pl", występ w "Moim biegunie" to debiut w roli głównej na dużym ekranie. Bartłomiej Topa i Magdalena Walach wcielili się w filmie w rodziców Jaśka.
Jan Mela urodził się 30 grudnia 1988 r. w Gdańsku. Wychował się w Malborku. W 2002 roku, w wieku 13 lat, uległ ciężkiemu wypadkowi - schronił się przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej i poraził go prąd. W wyniku porażenia lekarze zdecydowali o amputacji lewego podudzia i prawego przedramienia nastolatka. Obecnie Mela, który przeszedł skomplikowane leczenie, chodzi z pomocą protezy nogi.
W 2004 r. Mela razem z Markiem Kamińskim zdobył oba bieguny Ziemi - najpierw Północny, później Południowy. Tym samym został najmłodszym człowiekiem oraz jedynym niepełnosprawnym na świecie, który dokonał tego czynu.
"Dzięki rodzinie i wielu wspaniałym ludziom odzyskał wiarę w siebie i sens życia" - podkreślono na stronie internetowej Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty.
Pytany przez PAP, w jakich okolicznościach on i jego rodzina dowiedzieli się, że powstanie kinowy film na ich temat, Jasiek Mela opowiadał: "Usłyszeliśmy o tym pomyśle od scenarzystów, którzy pytali nas o zgodę, przyjechali do nas i przedstawili nam ideę filmu. W efekcie razem z nami tworzyli potem scenariusz. Razem z rodziną spędziliśmy wiele godzin nad tym, by wizję scenarzystów połączyć z tym, jak wyglądało nasze życie, z naszą historią".
Według Meli, powstał film "bardzo intymny, pokazujący wiele trudnych relacji", a także "przełamujący społeczne tematy tabu". W "Moim biegunie" podejmowany jest temat cierpienia, jednocześnie to historia o wierze, nadziei i konfrontowaniu się z własnymi słabościami - wymieniał Mela. "Myślę, że część osób może wyjść z kina z nadzieją. Pomyśleć: +Być może moje problemy nie są końcem świata. Są przecież ludzie, którzy mają problemy o wiele większe, ale dają sobie radę+" - powiedział Mela. "To nie jest film laurkowaty ani ckliwy" - zaznaczył.
Pytany, skąd on sam czerpie siłę, mówił: "Są w życiu momenty, gdy nie potrafimy poradzić sobie sami. Potrzebujemy wtedy ludzi, którzy są obok nas. Którzy są z nami na dobre i na złe, którzy nas nie zostawią. Ja mam wspaniałych rodziców. Przeszliśmy wspólnie wiele chwil cudownych, a także wiele chwil okrutnych i fatalnych. Zawsze mogę liczyć na rodziców, wiem, że nigdy się ode mnie nie odwrócą".
"Druga rzecz to wiara w Boga. Bez Boga nie da rady. A nawet jeśli da się radę, to słabo. Warto opierać się na wierze" - uważa Jasiek Mela.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.