Znaczący krok na drodze rozwiązania libańskiego kryzysu - w tym tonie na świecie komentowany jest wczorajszy wybór Michela Suleimana na nowego prezydenta Libanu.
Kraj, który znalazł się ostatnio na krawędzi kolejnej wojny domowej, znów z nadzieją zaczyna patrzeć w przyszłość. Jednak, aby w Libanie zapanował prawdziwy pokój, pilnie trzeba stawić czoła wielu wyzwaniom – podkreśla bp Béchara Raï. „Cały naród libański entuzjastycznie wyraził swoją radość – powiedział Radiu Watykańskiemu maronicki ordynariusz Byblos. - Dłużej nie mógł już bowiem funkcjonować bez głowy państwa, bo powodowało to paraliż kraju. Drugim powodem do radości jest osoba samego prezydenta, który darzony jest ogromnym szacunkiem, zarówno w kraju jak i zagranicą. Jeszcze tydzień temu obawiano się wybuchu kolejnej wojny domowej. Problemów jest wciąż bardzo wiele. Nadal pozostaje nierozwiązana kwestia relacji z opozycją, czyli między sunnitami a szyitami. Niekorzystnie na Libanie odbija się też sytuacja na całym Bliskim Wschodzie. Kolejne problemy to przepływ broni oraz ugrupowanie Hezbollahu. Wyzwaniem wciąż pozostaje uformowanie nowego rządu. Liban musi sprostać problemom związanym z zadłużeniem oraz emigracją młodych ludzi. To są gorące kwestie, którym musi stawić czoła nowy prezydent. Miejmy nadzieję, że będzie w stanie nieść swój krzyż i tworzyć lepszą przyszłość dla Libanu. Jest to wyzwanie nie tylko dla niego, ale dla wszystkich nas Libańczyków. Także Kościół na wiele do zrobienia, gdy chodzi o proces pojednania, który trzeba kontynuować w Libanie”. Kryzys polityczny w Libanie trwał od listopada 2007 r. Przez ten czas kilkanaście razy przekładano datę wyborów. W mediacje aktywnie włączał się Kościół, a patriarcha kard. Nasrallah Pierre Sfeir wielokrotnie wzywał polityków by odrzucili wzajemne animozje i opowiedzieli się za prawdziwym dobrem Libanu.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.